Zamknij

Wałbrzych na sportowej mapie świata. Dzięki kolarzom, potowi i… korkom

Marek Szeles Marek Szeles 09:44, 07.08.2025 Aktualizacja: 10:53, 07.08.2025
Skomentuj fot. Szymon Gruchalski fot. Szymon Gruchalski

W środę 6 sierpnia można było w Wałbrzychu dostać lekkiego szału. Korek tu, objazd tam, a jeszcze gdzieś autobus nie dojechał, bo... Tour de Pologne. I właśnie w tym zdaniu zawiera się cały absurd i jednocześnie wielkość tego wydarzenia.

Bo tak – przez kilka godzin było trudno. Ale warto było, ponieważ Wałbrzych nie tylko zobaczył wielki sport na żywo, ale sam pokazał się światu – z drona, helikoptera, z kamer i z zupełnie innej perspektywy. Rysą na tym obrazie była kraksa i neutralizacja wyścigu, ale takich sytuacji w tym sporcie nie sposób uniknąć.

Kiedy peleton pędzi przez Rzeczkę, cały świat patrzy

Wielu mieszkańców zadało sobie pytanie: „Po co to komu?” Ale wystarczyło spojrzeć na obrazki z transmisji. Trasa etapu? Zjawiskowa. Góry, serpentyny, lasy, starówki. Przełęcze w Walimiu i Niedźwiedzicy wyglądały jak Alpy w wersji dolnośląskiej. A meta? Na ulicach Wałbrzycha, z tłumem kibiców, banerami i atmosferą wielkiego sportu. To wszystko poszło w świat – do Eurosportu, HBO Max, TVP. A razem z tym poszło hasło: „To jest Wałbrzych – i jest piękny”.

Był sport, była krew, był chaos – czyli klasyczne Tour de Pologne

Etap z Wałbrzycha do Wałbrzycha nie był łatwy – ani dla kolarzy, ani dla organizatorów. Trudna, górska trasa, wiele premii, zjazdy i… dramatyczna kraksa w okolicach Rzeczki. Liderzy leżeli, peleton się zatrzymał, wyścig został zneutralizowany. Było nerwowo, ale było też prawdziwie. To nie był nudny finisz na prostym bulwarze – to był górski klasyk z prawdziwego zdarzenia.

Co prawda sportowe media rozpaliła decyzja o neutralizacji wyścigu po wypadku w Rzeczce. Jednak była to decyzja dyrektora Tour de Pologne Czesława Langa, który stwierdził, że była to na tyle duża kraksa, że zaangażowała wszystkie karetki, które towarzyszyły peletonowi, aby zabezpieczyć poszkodowanych. Wyścig nie mógł być kontynuowany bez zabezpieczenia medycznego. W efekcie tego wypadku z Tour de Pologne wycofał się Filippo Baroncini (UAE Team Emirates-XRG) i Mathias Vacek (Lidl-Trek). W kraksie poszkodowany został także lider wyścigu Paul Lapeira i Rafał Majka, ale obaj kontynuują jazdę w Tour de Pologne.

Zwycięzcą wałbrzyskiego etapu został Ben Turner z INEOS Grenadiers. Ktoś powie: „Znowu nie Polak”. Ale warto dodać – świetną pracę wykonał Michał Kwiatkowski, który pomógł koledze z drużyny wygrać. I to właśnie Wałbrzych był świadkiem tej pracy zespołowej na najwyższym poziomie.

A korki? A zamknięte ulice? A komunikacja miejska?

Tak. To się działo. I wkurzało. Nie da się ukryć. Ale może warto czasem spojrzeć szerzej niż tylko na własne skrzyżowanie? Bo taki dzień to inwestycja – w promocję miasta, w lokalny sport, w dumę z tego, że Wałbrzych potrafi zorganizować coś wielkiego i ogarnąć to z klasą. I jeśli dzięki Tour de Pologne ktoś wpisze w Google "Rzeczka", "Przełęcz Walimska" albo "Wałbrzych MTB", to już znaczy, że to wszystko miało sens.

Święto sportu i początek nowego myślenia

Tour de Pologne nie zmieni miasta. Ale może zmieni spojrzenie na to, czym Wałbrzych może być. Bo skoro potrafimy przyjąć zawodników z całego świata, zapewnić bezpieczeństwo, stworzyć trasę, która wyciska pot z zawodowców – to może… jesteśmy gotowi na więcej? Nie tylko na kolejne etapy Touru. Ale na myślenie o sobie z większą dumą i ambicją.

Były korki, były emocje, było światowe ściganie wśród naszych gór. A Wałbrzych znów trafił do serwisów informacyjnych z dobrego powodu. I oby tak działo się jak najczęściej. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%