Burmistrz Mieroszowa, Andrzej Lipiński, ponownie alarmuje o niebezpiecznej sytuacji na rzece Ścinawka, której stan koryta wciąż pozostaje w katastrofalnym stanie. Po wrześniowych powodziowych dramatach w regionie, apeluje do odpowiedzialnych instytucji – za pośrednictwem starosty wałbrzyskiego Leonarda Górskiego do Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Wód Polskich – aby wreszcie podjęły realne działania. Na swoim profilu na Facebooku, Lipiński zamieścił dramatyczne zdjęcia pokazujące stan koryta rzeki, dołączając pytanie, które staje się coraz bardziej palące: „Czy wreszcie Ministerstwo i Polskie Wody zrobią coś w tej sprawie?”
Skala problemu: Ścinawka wciąż groźna dla mieroszowian
Jesień 2024 roku dla mieszkańców Dolnego Śląska była czasem niewyobrażalnego cierpienia. Powódź w gminie Mieroszów zalała domy, mienie i obiekty publiczne. Jedną z przyczyn było fatalne utrzymanie koryta rzeki Ścinawki, które w czasie intensywnych opadów nie miało już możliwości pomieścić nadmiaru wody. Mimo wcześniejszych prób interwencji i spotkań z przedstawicielami Ministerstwa Klimatu oraz Wód Polskich, nie podjęto żadnych konkretnych działań, które mogłyby zapobiec tej tragedii.
Wielu mieszkańców, w tym również lokalni samorządowcy, wskazuje na ignorowanie problemu przez instytucje, które powinny dbać o bezpieczeństwo obywateli. Starosta Leonard Górski i burmistrz Lipiński spotkali się także po powodzi z przedstawicielami rządu, przedstawiając alarmującą sytuację. Niestety, mimo tych wysiłków, nie widać praktycznych rezultatów.
„Będziemy coraz częściej narażeni na nawalne deszcze” – eksperci nie mają złudzeń
Z roku na rok obserwujemy wzrost liczby nawalnych deszczy i błyskawicznych powodzi, które coraz częściej dotykają nie tylko Dolny Śląsk, ale i cały kraj. Meteorolodzy prognozują, że tego typu zjawiska będą występować coraz częściej. Istnieje realne zagrożenie, że kolejne intensywne opady mogą powtórzyć scenariusz z września 2024 roku, jeżeli rzeka Ścinawka nie zostanie odpowiednio zabezpieczona.
Bez reakcji, bez przyszłości
Burmistrz Lipiński, w akcie determinacji, opublikował fotorelację dokumentującą obecny stan koryta rzeki. Widać na niej, jak bardzo jest ono zaniedbane i jak niezbędna jest szybka interwencja. Choć burmistrz apeluje o pomoc, wciąż brak jest konkretnych działań ze strony Wód Polskich odpowiedzialnych za zarządzanie wodami w kraju. To oburzające, biorąc pod uwagę, że w obliczu tak poważnego zagrożenia, jakim są kolejne powodzie, brak reakcji jest niezrozumiały i niedopuszczalny.
Mieszkańcy Mieroszowa i innych gmin Dolnego Śląska nie mogą liczyć na to, że ta sytuacja sama się rozwiąże. Konieczne jest, aby wreszcie podjęto realne kroki w celu poprawy stanu rzek, a także przygotowania infrastruktury wodnej na coraz częstsze i coraz bardziej gwałtowne zmiany pogodowe. Jeśli nic się nie zmieni, to kolejne powodzie będą powodować podobne lub jeszcze większe zniszczenia.
Apele nie mogą być jedyną formą walki
Burmistrz Lipiński, stojąc na czele gminy dotkniętej przez skutki powodzi, wyraził swoje frustracje: „Po ewentualnej kolejnej powodzi nie będę miał satysfakcji, stwierdzając: "A nie mówiłem?" Jego słowa to apel o odpowiedzialność, ale również wyraz troski o bezpieczeństwo mieszkańców. To moment, w którym odpowiedzialne instytucje muszą w końcu przejść do działań, zanim sytuacja ponownie wymknie się spod kontroli.
[FOTORELACJA]224[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz