To mogło się skończyć inaczej. Inaczej — czyli znacznie gorzej. Czteroletnia dziewczynka sama na ulicy, zapłakana, zagubiona, nieznająca własnego adresu, błąkająca się w środku dnia bez opieki. Tym razem wszystko dobrze się skończyło — dzięki czujności jednej z mieszkanek Boguszowa-Gorc, refleksowi pracownic żłobka i błyskawicznej reakcji policjantów. Ale to nie historia o „bohaterstwie dnia codziennego”. To historia o tym, jak bardzo dzieci są nieprzewidywalne. I jak łatwo o tragedię, jeśli choć na chwilę spuszczamy je z oczu.