Była sobota. 10 maja 1941 roku. Godzina 22:40. W głębi ziemi, pod Nową Rudą, trwała praca. Jak co dzień – z mozołem, w upale i pyle. Z tą różnicą, że to nie był zwykły dzień. Tego wieczoru, 610 metrów pod powierzchnią, wydarzyło się coś, czego górnicy nie zapomną przez pokolenia – największa katastrofa górnicza w historii Dolnego Śląska.
Tragedia w kopalni Rubengruben (późniejszej KWK Piast) pochłonęła życie 187 osób, w tym jednego jeńca wojennego. To nie był wypadek. To był dramat napisany przez chciwość, ignorancję i wojnę.