To miała być zwykła droga do szpitala, ale z każdą minutą napięcie rosło. W samochodzie – młody mężczyzna i jego partnerka, u której właśnie rozpoczęła się akcja porodowa. Cel? Oddział położniczy w Wałbrzychu. Droga? Z Kamiennej Góry, przez korki, światła i popołudniowy szczyt. W tej sytuacji czas grał główną rolę. Na szczęście na ich trasie pojawili się funkcjonariusze z komisariatu w Boguszowie-Gorcach, którzy błyskawicznie przekształcili się w aniołów stróżów na czterech kołach z niebieskim "kogutem".
Około 16:30 do dyżurnego komisariatu wpłynęło zgłoszenie o pilnej potrzebie pomocy. Bez chwili wahania młodszy aspirant Marcin Kowalik i posterunkowy Oskar Paczkowski wyruszyli na spotkanie z rozpędzonym autem, w którym życie dawało znać, że nadchodzi. Gdy dołączyli do pojazdu na jednej z ulic Boguszowa-Gorc, nie było już odwrotu – tylko do przodu, na sygnale, przez miasto, w stronę szpitala i nowego początku.
Zdecydowanie, zimna krew i znajomość lokalnych dróg zrobiły swoje. Policjanci poprowadzili samochód z rodzącą kobietą przez miasto błyskawicznie. Służbowe syreny utorowały im drogę, eliminując każde możliwe opóźnienie w tej wyjątkowej sytuacji.
Kiedy dotarli do szpitala położniczego w Wałbrzychu, napięcie opadło. Rodząca znalazła się pod opieką lekarzy, a funkcjonariusze, którzy na co dzień patrolują ulice, wrócili do swoich obowiązków. Nie z nagrodą, nie z gratulacjami – ale z poczuciem, że właśnie zrobili coś naprawdę ważnego.
Bo policjant to nie tylko mundur i radiowóz. To człowiek, który w krytycznym momencie podejmuje decyzję. Człowiek, który staje się wsparciem. Dla tej pary – Kowalik i Paczkowski stali się bohaterami. Dla reszty z nas – przypomnieniem, że za niebieskimi światłami często stoi po prostu człowiek.
Nie wiemy jeszcze, czy chłopiec, czy dziewczynka – ale wiemy jedno: temu dziecku już od pierwszych chwil życia towarzyszy wyjątkowa historia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz