W sprawie Mo-BRUK-u w Wałbrzychu trudno dziś mówić o prostej sprawie. Przez lata wokół tej inwestycji narastał niepokój społeczny, piętrzyły się zarzuty, mnożyły się decyzje, odwołania i wyroki sądów administracyjnych. A jednak – mimo wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z marca 2025 roku, który potwierdził decyzję Marszałka Województwa Dolnośląskiego z 2016 roku w sprawie cofnięcia zintegrowanego pozwolenia na działalność składowiska odpadów i zakładu recyklingu w Wałbrzychu, żaden z kluczowych organów państwowych i samorządowych nie jest dziś w stanie wskazać konkretnego terminu podjęcia działań sanacyjnych. Wszyscy rozkładają ręce, czekając na trwającą kontrolę i ekspertyzy. Czy to administracyjna bezradność – czy procesowa ostrożność?
Krótka historia długiego pozwolenia
W 2007 roku Wojewoda Dolnośląski wydał spółce Mo-BRUK S.A. pozwolenie zintegrowane na prowadzenie składowiska odpadów i zakładu recyklingu w Wałbrzychu przy ul. Górniczej. Instalacja obejmowała cztery kwatery, w tym jedną przeznaczoną na odpady zawierające azbest. Zmieniona w 2008 roku ustawa o odpadach przekazała kompetencje w zakresie ochrony środowiska marszałkom województw. Wówczas Marszałek Województwa Dolnośląskiego stał się organem odpowiedzialnym za nadzór nad działalnością Mo-BRUK-u w Wałbrzychu.
Cofnięcie pozwolenia – i batalia prawna
Po przeprowadzeniu kontroli w zakładzie, Marszałek 23 września 2016 r. wydał decyzję cofającą bez odszkodowania pozwolenie zintegrowane, powołując się na istotne naruszenia prawa środowiskowego. Ówczesny Minister Środowiska w kwietniu 2017 roku utrzymał tę decyzję. Spółka Mo-BRUK odwołała się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uchylił decyzję Ministra. Od tego wyroku odwołały się… obie strony.
Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który 2 lipca 2018 roku oddalił kasacje, a wyrok WSA z 2017 roku stał się prawomocny dopiero 2 lipca 2019 roku – dwa lata później. W międzyczasie Minister Klimatu wydał nową decyzję – częściowo uchylającą decyzję Marszałka z 2016 roku – co zapoczątkowało nową spiralę skarg i odwołań.
Ostateczny wyrok i… kolejne oczekiwanie
13 marca 2025 roku zapadł kluczowy wyrok – NSA oddalił skargę kasacyjną Mo-BRUK, kończąc tym samym 9-letni (!) proces administracyjno-sądowy w sprawie cofnięcia pozwolenia. Wyrok był jednoznaczny: Mo-BRUK naruszał przepisy środowiskowe. Cofnięcie pozwolenia było zasadne. A składowisko nie działało w zgodzie z obowiązującym prawem. MO-BRUK nie mając już się do kogo odwołać, podjął decyzję o zakończeniu działalności w Wałbrzychu i przeniesieniu zakładu produkcji paliwa RDF (produkowanego z odpadów) do Kars. Składowisko odpadów zostało już wcześniej zamknięte w 2019 roku.
Uzasadnione obawy wałbrzyszan
Po wyroku NSA pojawiły się jednak pytania. Skoro sąd potwierdził nieprawidłowości w prowadzeniu składowiska odpadów, to coś jest na rzeczy. Tym bardziej, że w uzasadnieniu wyroku pojawiły się argumenty dotyczące braku warstwy izolacyjnej, wybierania mułu węglowego, braku piezometrów. W jednej z wypowiedzi ministra środowiska pojawiło się nawet stwierdzenie o „bombie ekologicznej” z opóźnionym zapłonem. Nic dziwnego, że mieszkańcy Wałbrzycha pytają, czym tak naprawdę oddychają, jaką wodę używają? Czy ich płuca pokrywa azbestowy pył, a warzywa w ogródku zawierają tablicę Mendelejewa? Przecież sąd zgodził się z ministrem i marszałkiem województwa, że składowisko było prowadzone nieprawidłowo. Jeśli tak, to jak najszybciej trzeba rozbroić tę „bombę”. Podjąć działania, które wyeliminują wszelkie zagrożenia. Zwróciliśmy się zatem do tych, którzy powinni znać odpowiedzi.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska: „My już zrobiliśmy swoje”
W odpowiedzi na nasze pytania udzielonej 30 maja 2025 roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekonuje, że jego rola została już wypełniona. Przekazano akta sprawy do Marszałka Województwa Dolnośląskiego, trwają kontrole WIOŚ i GIOŚ zlecone przez Głównego Inspektora Środowiska, a dalsze działania zostaną podjęte „po zakończeniu ustaleń”. Termin zakończenia tych kontroli? 30 czerwca 2025 r..
Ministerstwo unika jednoznacznych deklaracji, koncentrując się na chronologii decyzji i legalistycznym podejściu. Brakuje tam jednak odniesienia do społecznego kontekstu sprawy – czy też chociażby zobowiązania do działania w trybie nadzwyczajnym, do czego ministerstwo jest jak najbardziej uprawnione i ma do tego narzędzia.
Marszałek Województwa Dolnośląskiego: organ z władzą, ale bez inicjatywy
Ministerstwo sugeruje, że to Marszałek Województwa Dolnośląskiego powinien dziś przejąć pałeczkę. Posiada kompetencje, środki i legitymację prawną, by wszcząć procedury związane z usunięciem odpadów, zabezpieczeniem terenu, a w razie konieczności – także wykonaniem zastępczym na koszt spółki.
Problem? Marszałek czeka na wyniki kontroli. Mimo że wiedza o problemach składowiska istnieje od lat, a sytuacja prawna po wyroku NSA z marca 2025 roku jest jednoznaczna, żadne działania nie zostały dotąd ogłoszone. Decyzje mają zapaść po zakończeniu czynności kontrolnych, które – co warto zaznaczyć – trwają w wielu województwach równolegle także w innych lokalizacjach, w których MO-BRUK prowadzi działalność, między innymi w Niecewi (woj. małopolskie), w Skarbimierzu (woj. opolskie) oraz w Karsach (woj. świętokrzyskie).
- Aktualnie Marszałek Województwa Dolnośląskiego współpracuje z organami ochrony środowiska, w tym z Dolnośląskim Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska, w związku z prowadzoną przez organy inspekcji ochrony środowiska kontrolą interwencyjną – informuje Michał Nowakowski, rzecznik prasowy Marszałka Województwa Dolnośląskiego
Prezydent Wałbrzycha: bez narzędzi, z intencjami
Gmina Wałbrzych nie ma formalnych kompetencji w sprawie funkcjonowania składowiska. Ale to właśnie samorząd – jak podkreśla prezydent miasta Roman Szełemej – wielokrotnie sygnalizował nieprawidłowości do prokuratury, marszałka województwa i ministerstwa. Jak twierdzi prezydent, jego działania doprowadziły do uruchomienia procedury cofnięcia pozwolenia w 2016 roku.
- Jeżeli zostanie potwierdzone, że na terenie składowiska w Wałbrzychu przy ul. Górniczej znajdują się nielegalnie jakiekolwiek odpady czy bezprawnie skażona ziemia, zwłaszcza stanowiące zagrożenie dla ludzi i środowiska, Gmina Wałbrzych będzie dążyła do ich usunięcia. Oczywiście ten obowiązek powinien w pierwszej kolejności obciążać Mo-Bruk. Jeśli Mo-Bruk nie wykonana tych czynności, organy państwa powinny doprowadzić do wykonania zastępczego na koszt Mo-Bruk. W naszym przypadku organem tym jest w pierwszej kolejności Marszałek Województwa Dolnośląskiego. – twierdzi prezydent R.Szełemej
Prezydent Wałbrzycha apeluje o powołanie niezależnych biegłych, przeprowadzenie sanacji terenu i ewentualne usunięcie nielegalnie składowanych odpadów. Ale dziś – poza presją społeczną – nie ma realnego wpływu na działania w terenie.
MO-BRUK: wypowiedzi o bombie ekologicznej przesadzone
W rozmowie z nami Lech Dubiński, wiceprezes zarządu MO-BRUK stwierdził, że wypowiedzi o „bombie ekologicznej” były publicystyczne i przesadzone, wypowiedziane w atmosferze społecznego wzburzenia w okresie, gdy opinię publiczną wstrząsały informacje o działaniach różnych mafii śmieciowych. Obecny stan składowiska nie uzasadnia takich określeń. Dodaje również, że wyrok NSA z marca 2025 opierał się na stanie faktycznym sprzed wielu lat. Spółka uważa, że ocena była częściowo przesadzona i nie uwzględniała działań naprawczych podjętych w międzyczasie.
Wiele gorzkich słów Lech Dubiński skierował pod adresem Marszałka Województwa Dolnośląskiego, który – jego zdaniem - zamiast cofać pozwolenie zintegrowane mógł po prostu zamknąć składowisko odpadów:
- Marszałek tego nie zrobił, nie zamknął tego składowiska (…) zrobił bardzo dużo złego w stosunku do nas, nie dokonując zamknięcia składowiska, chociaż był do tego przepisami zobowiązany – uważa L.Dubiński.
Według przedstawiciela MO-BRUK-u takie działanie umożliwiło nałożenie na firmę opłat podwyższonych za prowadzenie składowiska odpadów, które w sumie opiewały na 256 mln zł, co – jego zdaniem – jest rażąco nieproporcjonalne w stosunku do ewentualnych uchybień czy nieprawidłowości. Z drugiej strony, gdyby zamiast cofnąć pozwolenie zintegrowane Marszałek Województwa Dolnośląskiego zamknął zakład MO-BRUK-u w Wałbrzychu w 2016 roku, a w 2025 roku NSA wydałby wyrok korzystny dla spółki, Województwo Dolnośląskie mogłoby ponieść ogromne koszty odszkodowania dla firmy.
Wiceprezes spółki tłumaczy także brak piezometrów czy instrukcji składowania odpadów. Twierdzi, że teren ma charakter górniczy, co uniemożliwiało skuteczne badanie wód podziemnych. Piezometry zostały umieszczone zgodnie z zaleceniami, ale nie działały z powodu braku wód na tych poziomach. Z kolei brak instrukcji tłumaczy tym, że co prawda spółka wielokrotnie wnioskowała o zatwierdzenie instrukcji, jednak przepisy się zmieniały i ostatecznie nie została ona zatwierdzona.
Najważniejsze jest jednak stanowisko przedstawiciela MO-BRUK-u w sprawie podjęcia ewentualnych działań, jeśli okaże się, że kontrola WIOŚ i GIOŚ wykaże nieprawidłowości lub niebezpieczeństwa dla mieszkańców Wałbrzycha:
- Jeżeli kontrola wykazuje jakieś nieprawidłowości, to w pierwszej kolejności zapoznajemy się z takim protokołem pokontrolnym. Staramy się do tego odnieść, ocenić czy to rzeczywiście miało miejsce i czy nie jest coś na wyrost powiedziane – twierdzi L.Dubiński i zapewnia, że - MO-BRUK nie jest spółką „krzakiem”, która zaraz się rozwiąże, żeby nie ponosić konsekwencji swoich działań, jak to robią spółki nazywane mafią śmieciową.
Dubiński zapewnia, że firma – mimo zakończenia działalności w Wałbrzychu – nadal realizuje obowiązki wynikające z przepisów dotyczących monitoringu środowiskowego i będzie to robić przez okres 30 lat. Jednocześnie zaznacza, że w ocenie spółki składowisko zostało zabezpieczone prawidłowo i nie stanowi zagrożenia, tym bardziej, że zamknięcie i rekultywacja odbywały się zgodnie z zaleceniami Marszałka Województwa Dolnośląskiego:
- W tej chwili nie ma uzasadnienia obawa co do tego, że składowisko dla mieszkańców Wałbrzycha stanowi jakieś zagrożenie. (…) Nie wierzę, żeby w Wałbrzychu było coś źle, ale gdyby wykazane zostały jakieś nieprawidłowości (...), to postąpimy dokładnie według opisanej procedury.
MO-BRUK deklaruje gotowość do usuwania nieprawidłowości, jeśli takie zostaną formalnie wykazane przez organy nadzoru środowiskowego. Jednocześnie spółka zastrzega sobie prawo do kwestionowania niektórych ustaleń, szczególnie jeśli będą one wynikać z „odmiennej interpretacji przepisów” lub „charakteru publicystycznego” wcześniejszych ocen.
MO-BRUK kontra Marszałek – kto napisze finał tego ekologicznego dramatu?
Na scenie wałbrzyskiego składowiska odpadów rozgrywa się spektakl, którego scenariusz wciąż jest w fazie pisania. Główne role grają: Marszałek Województwa Dolnośląskiego i spółka MO-BRUK. Reżyserię przejęli inspektorzy Głównego i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Od wyników ich kontroli zależy dalszy bieg wydarzeń – a możliwe zakończenia są skrajnie różne.
Scenariusz optymistyczny?
Jeśli kontrole wypadną pozytywnie – będzie to sygnał, że zagrożenia dla ludzi i środowiska nie ma, a sytuacja na nieczynnym składowisku jest pod kontrolą. Mieszkańcy Wałbrzycha mogliby wtedy nieco odetchnąć.
Scenariusz pesymistyczny?
W przypadku wykrycia nieprawidłowości sprawy nabiorą rumieńców. Bo choć samo składowisko od lat nie funkcjonuje, jego "ekologiczne dziedzictwo" wciąż może ciążyć. I tu pojawia się konflikt.
Z wypowiedzi wiceprezesa Mo-BRUK, Lecha Dubińskiego, jasno wynika, że spółka zapozna się z ustaleniami kontroli, dokona ich własnej oceny i jeśli pojawią się kwestie sporne, skorzysta z przysługujących jej uprawnień. Będzie zatem miała prawo wejść na drogę kolejnego, zapewne wieloletniego, sporu administracyjno-sądowego.
Marszałek ma dylemat
W tej rozgrywce Marszałek Województwa Dolnośląskiego ma dwa wyjścia:
Co dalej?
Z informacji przekazanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska wynika, że wyniki kontroli powinniśmy poznać po 30 czerwca br. Rzecznik Marszałka wskazuje z kolei na III kwartał 2025 roku.
Biorąc pod uwagę, że historia MO-BRUK-u na tym terenie sięga ponad dwóch dekad, nie zdziwi nikogo, jeśli na kolejny akt przyjdzie nam jeszcze poczekać miesiąc lub dwa. Ale pytanie, które zadaje dziś sobie wielu mieszkańców i obserwatorów, brzmi: czy będzie to finał – czy tylko początek kolejnej odsłony?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz