To koniec pewnej epoki. Z dniem 1 lipca Marzena Radochońska pożegnała się ze stanowiskiem dyrektorki Powiatowego Urzędu Pracy w Wałbrzychu. Dla wielu to nazwisko od lat kojarzyło się z konsekwencją, porządkiem i próbą pogodzenia tego, czego pogodzić się nie da – oczekiwań mieszkańców z realiami finansowymi i twardymi wskaźnikami rynku pracy.
Radochońska nie była urzędniczką z "czasu pokoju". Przyszło jej kierować instytucją, która w Wałbrzychu od zawsze była czymś więcej niż tylko biurem – była symbolem nadziei, ale też frustracji, zderzeniem ambicji z wysoką ścianą strukturalnego bezrobocia. A mimo to, przez lata udało się jej przekształcić PUP w urząd nowoczesny, choć – jak twierdziła – „nigdy wystarczająco elastyczny wobec potrzeb gmin”.
W ostatnim czasie spadła na nią fala krytyki za próbę reorganizacji urzędu i planowane zamknięcie sześciu filii w gminach, które przez dekady były lokalnym punktem odniesienia dla mieszkańców. Tłumaczyła to spadającą liczbą osób bezrobotnych i zmianą modelu obsługi – z placówek stacjonarnych na system mobilnych doradców i dyżurów. W wielu środowiskach ta decyzja budziła sprzeciw. Ale dla niej była to decyzja ekonomiczna – strategiczna, a nie polityczna.
– Kiedyś bezrobocie sięgało 36 procent. Dziś to 11. Tylko że to zupełnie inne 11 procent – mówiła w jednym z wywiadów. – To osoby wykluczone, długotrwale bezrobotne, wymagające realnego wsparcia, a nie tylko pieczątki w książeczce.
Nie była medialną twarzą, nie szukała kamer, nie wdawała się w polityczne gierki. Raczej mówiła spokojnie, precyzyjnie. Czasem twardo. Trudno było ją sprowokować. Miała świadomość, że kieruje instytucją, która łatwo może stać się chłopcem do bicia – i nie pozwalała, by urząd schodził z toru, który uważała za słuszny.
Zarządzanie urzędem objęła jej dotychczasowa zastępczyni. Nazwisko następcy poznamy po procedurze konkursowej, do której przygotowuje się Starostwo Powiatowe w Wałbrzychu. Ale pewne jest jedno – PUP w Wałbrzychu po Radochońskiej to instytucja zupełnie inna niż ta, którą przejęła. Może mniej widoczna w terenie, ale bardziej zwinna. Może mniej romantyczna, ale bardziej realistyczna.
Może nie wszyscy ją lubili. Ale szanowali ją nawet ci, którzy się z nią nie zgadzali.
I to chyba najlepsze możliwe podsumowanie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz