Zamknij

Śmierdząca sprawa w Wałbrzychu

Marek Szeles Marek Szeles 14:52, 17.10.2025 Aktualizacja: 07:14, 20.10.2025
Skomentuj

Bo jak tu promować turystykę, skoro nie ma gdzie pójść… za potrzebą?

Wałbrzych pięknieje. Serio. Kamienice błyszczą, po uliczkach kręcą się coraz liczniejsze grupki turystów. Ktoś je oprowadza, ktoś robi selfie z ratuszem w tle, ktoś inny szuka dobrej kawy. I nagle — bach! — życie pokazuje, że nie samą estetyką człowiek żyje. Bo co z tego, że miasto zachwyca, skoro nie ma gdzie pójść do toalety?

Tak, drodzy Państwo. Wałbrzych ma tylko dwie publiczne toalety. Jedną za Ratuszem, drugą na pl. Rycerskim. I to by było na tyle. Dwie ubikacje na całe miasto, które marzy o turystycznym boomie. Dwie oazy w morzu pełnym kawiarni, urzędów i zamkniętych drzwi z napisem “Toaleta tylko dla klientów”.

Zasady savoir-vivre’u, czyli jak zrobić siku z klasą

Spacer po centrum zaczyna przypominać grę terenową. Nie tę z harcerstwa, tylko survivalową. Bo gdy przyciśnie, zaczyna się gorączkowe rozglądanie: może jakaś knajpka? Może galeria? Może biblioteka? Ale nie, w większości przypadków słychać to magiczne zdanie: „tylko dla klientów”. I wtedy człowiek staje przed wyborem: kupić espresso za 14 zł albo ćwiczyć samokontrolę.

Toaleta? Proszę bardzo, ale najpierw rachunek — zdają się mówić wałbrzyskie kawiarnie. I niby nic dziwnego, ale przydałoby się jednak jakieś miejsce, gdzie można po prostu wejść, odetchnąć… i wyjść z błogim wyrazem twarzy.

Urzędy też mają swoje zasady

No dobrze, może więc instytucje publiczne przyjdą z pomocą? W końcu jak urząd, to urząd — dla ludzi. Ale nie w Wałbrzychu.

Owszem, w Ratuszu załatwienie sprawy fizjologicznej nie stanowi problemu, ale w budynkach przy ul. Matejki sprawa wygląda już inaczej. Tam, jeśli można coś załatwić, to tylko urzędowo. Na szczęście pojawił się promyk nadziei — czynna toaleta dla interesantów przy ul. Kopernika. Hurra!  Tyle że… trochę późno, bo kolejki po dowody osobiste ciągną się tam jak tasiemce, a pobliska toaleta publiczna nie zawsze jest czynna. Pytanie samo ciśnie się na usta: dlaczego dopiero teraz urzędowy petent może załatwić coś więcej niż tylko formalności?

Czystość? Cóż, powiedzmy, że bywa różnie

Zanim jednak zrzucimy całą winę na miasto, trzeba przyznać — toalety w Wałbrzychu mają też swoich „bohaterów”, którzy mogliby spokojnie wystąpić w reality show pod tytułem „To się naprawdę wydarzyło”. Panie sprzątające opowiadają rzeczy, od których włos się jeży — a niektóre sceny nadawałyby się tylko do emisji po 22:00. Ludzka wyobraźnia nie zna granic, zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach z kafelkami i lustrem.

Może czas zrobić z tego… atrakcję turystyczną?

Skoro mamy Szlak Zamków Piastowskich, może pora na Szlak Wałbrzyskich Toalet? Krótki, bo składający się z dwóch punktów, ale za to wyjątkowo emocjonujący. A na końcu certyfikat: „Przetrwałem bez espresso i rachunku”.

A tak na serio — jeśli Wałbrzych chce być miastem otwartym, przyjaznym i nowoczesnym, to czas potraktować toaletę nie jak luksus, tylko jak cywilizacyjny standard. Bo piękne murale filmowe i deptaki to jedno, ale prawdziwy komfort miasta zaczyna się tam, gdzie kończą się eufemizmy.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%