Gdy patrzymy na ogólnopolskie dane o wydatkach świątecznych, widać dwa sprzeczne sygnały: z jednej strony Polacy deklarują, że wydadzą na Święta więcej niż rok temu – średnio około 1 787 zł, czyli o 13 % więcej niż w 2024 r. Z drugiej strony realny koszt przygotowania świąt dla typowej czteroosobowej rodziny ma być niższy o ok. 150 zł niż przed rokiem – m.in. dzięki tańszemu paliwu i niektórym usługom. Ale jak ten obraz wygląda w Wałbrzychu, gdzie większość mieszkańców ma dochody bliższe najniższej krajowej niż średniej krajowej?
Lokalne warunki budżetowe – dlaczego to ważne?
W Wałbrzychu wiele rodzin żyje z wynagrodzeń zbliżonych do płacy minimalnej albo tuż powyżej niej. W takiej perspektywie każdy wydatek świąteczny – nawet symboliczny – potrafi mocno nadwyrężyć domowy budżet. To nie „średnia krajowa”, to realne koszty na talerzu, rachunku za paliwo czy w koszyku z prezentami. Chociaż oficjalne dane ogólnopolskie nie rozbijają cen według miast, to dzięki płynącym sygnałom z rynku możemy wskazać konkretne zmiany, które mieszkańcy Wałbrzycha odczują na własnej skórze:
Dane z aplikacji paragonowych potwierdzają trend lokalny: koszyk popularnych produktów świątecznych podrożał o ok. 7,5 % rok do roku – i to niezależnie od statystycznego „średniego kosztu” całych Świąt.
Co to oznacza dla mieszkańca Wałbrzycha?
Dla wielu zwykłych portfeli odpowiedź brzmi: święta będą odczuwalnie droższe – jeśli spojrzymy na wydatki bez „średniej statystyki”, a z perspektywy realnych cen, jakie widzimy w sklepach i na bazarach. To nie jest kwestia średniej krajowej czy teoretycznych obniżek kosztów przygotowań. To są codzienne zakupy czyli ciut droższe słodycze, więcej pieniędzy za podstawowe produkty, wyższe ceny choinek i dekoracji, mimo że paliwo jest tańsze i karp kosztuje mniej niż rok temu.
Dla osób zarabiających najniższą krajową każdy procent wzrostu cen podstawowych towarów ma większe znaczenie niż dla statystycznego Kowalskiego.
Jak Polacy i wałbrzyszanie planują się zachowywać?
Ponad 50 % badanych Polaków zadeklarowała, że będzie ograniczać zakupy – głównie w obszarze żywności i prezentów. W Wałbrzychu ten wskaźnik może być jeszcze wyższy, bo tu realna siła nabywcza jest mniejsza niż w dużych ośrodkach. Wielu mieszkańców już teraz redukuje zakupy, szuka promocji albo rezygnuje z niektórych pozycji w koszyku, żeby zamknąć wydatki w dostępnych granicach. Niektórzy biorą pożyczki czy kredyty. Właściwie wielu wałbrzyszan to robi, skoro mieszkańcy naszego miasta zajmują pierwsze miejsce w rankingu najbardziej zadłużonych.
Życzenia nie tylko świąteczne
Na papierze tegoroczne bożonarodzeniowe wydatki Polaków wyglądają mieszanie – nominalnie drożej, realnie taniej. W Wałbrzychu jednak realne odczucie jest takie, że przede wszystkim drożeje to, co jest najbardziej potrzebne w święta – słodycze, dekoracje, choinki. Nawet jeśli paliwo jest tańsze, a karp nieco potaniał, dla rodzin z niższymi dochodami różnica w koszyku świątecznym jest odczuwalna silniej niż w dużych miastach. Święta dla wielu wałbrzyszan są droższe, a każdy grosz bardziej się liczy niż kiedykolwiek. Może to zmienić tylko jedno. O ile udało się w naszym mieście zmniejszyć bezrobocie z 20,53% w 2000 roku do 5,7% w 2025 roku, o tyle teraz wynagrodzenie większości wałbrzyszan zamiast najniższego (4666 zł brutto) musi chociaż zbliżyć się do średniego wynagrodzenia (9000 zł brutto). I tego życzymy wszystkim mieszkańcom Wałbrzycha.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz