Zdecydowana większość uczestników Benefisu Jerzego Mazura, który odbył się w sobotę w Starej Kopalni, stwierdziło, że w Wałbrzychu jeszcze nie było takiego wydarzenia. Wspomnienia ludzi, którzy współtworzyli z wałbrzyskim kierowcą wyścigowym i rajdowym 55 lat jego obecności w motorsporcie, Obecność ikon polskich sportów motorowych (Sobiesław Zasada, Krzysztof Hołowczyc). Bezpośrednia relacja benefisu w Motowizji. Niektórzy obecni szeroko otwierali oczy, ponieważ dopiero w tym momencie przekonywali się, jak wiele dla polskiego motorsportu zrobił jeden człowiek. Co więcej, ten człowiek od początku do dziś był i jest wałbrzyszaninem.

Nie ma rzeczy niemożliwych
Taka maksyma towarzyszy Jerzemu Mazurowi przez całe życie. To ona spowodowała, że praktycznie nie mając zbyt wielkich środków ani wsparcia sponsorów czy zaplecza technicznego wszedł w świat sportów motorowych. Na początku lat siedemdziesiątych zasiadł za kierownicą trabanta, którym uczestniczył w wielu rajdach samochodowych. Zdobywał w swojej klasie czołowe miejsca. Później przesiadł się do fiata 126p i zmienił dyscyplinę. Zaczął ścigać się na torach w Poznaniu czy Kielcach. Gdy się okazało, że jest jednym z najlepszych kierowców w Polsce jego Automobilklub otrzymał od PZM bolida ze wskazaniem, że jego kierowcą ma być Jerzy Mazur. Zaczął swoją przygodę w formule Easter, która była odpowiednikiem światowej Formuły 1, ale dla reprezentantów państw znajdujących się za „żelazną kurtyną”. Między innymi wziął udział w wyścigach na słynnym torze Hungaroring na Węgrzech. W tym samym czasie odbywały się w tym miejscu także zmagania Formuły 1. Jerzy Mazur w formule Easter zajął trzecie miejsce i stanął na podium w tym samym miejscu, w którym pojawił się także Nigel Mansell, który 31 razy triumfował w F1 i zajmuje ósme miejsce pod względem zwycięstw po Hamiltonie, Schumacherze, Verstappenie, Vettelu, Proście i Alonso.

Wyścigi ciężarówek bez prawa jazdy
A później przyszła propozycja reprezentowania Polski w wyścigach pojazdów ciężarowych. Mazur wspomina, że pierwszy raz, ponownie na torze w Hungaroring, dopiero uczył się jazdy ciągnikiem. Co więcej, nie miał prawa jazdy na tego rodzaju pojazdy. Musiał je zrobić, gdy w 1988 roku jako jeden z dwóch pierwszych polskich kierowców wziął udział w legendarnym rajdzie Paryż – Dakar, w którym wystartował Starem 266. Udział w tym wydarzeniu to materiał na książkę. Polacy nie mieli szans w konkurencji z Tatrami czy DAF-ami, które dysponowały potężnymi silnikami o mocy 600 – 1000 KM, gdy tymczasem Star-y miały niespełna 300 KM. Ogromnym sukcesem był fakt, że obie załogi dotarły do mety. I znów bez wielkiego zaplecza technicznego. Ich zaplecze stanowiły części zamienne, które udało się zapakować na pakę ciężarówek.

Największy sukces
Jerzy Mazur przyznaje, że jego największym sukcesem był wyścig fiatem 126p na torze w Poznaniu w czerwcu 1980 roku. To były eliminacje Mistrzostw Polski. Przeciwko sobie miał wielu uznanych i utytułowanych zawodników, w tym trójkę kierowców fabrycznych z FSM z Bielska Białej. W czasie kwalifikacji jego maluch odmówił współpracy, silnik się dusił. Łut szczęścia spowodował, że rzutem na taśmę zakwalifikował się na ostatnie 36 miejsce. I z tego pola wystartował następnego dnia już we właściwym wyścigu.
Takiego wyczynu nikt wcześniej ani później nie powtórzył. Jerzy Mazur z ostatniej pozycji startowej, w ciągu 15 okrążeń, liczących 4 kilometry każdy, wyprzedza wszystkich. Na ostatnich metrach pokonuje Wojciecha Smorawińskiego, kierowcę fabrycznego i zajmuje pierwsze miejsce. Po czterdziestu pięciu latach w ręce Jerzego Mazura trafia amatorski film z tego wydarzenia. Udaje się z niego odtworzyć przebieg tego niepowtarzalnego wyścigu.
Monte-Carlo – Muzeum – Senna
W latach dziewięćdziesiątych Jerzy Mazur poświęca się biznesowi. Zostaje dealerem znanej marki japońskiej, ale nie wycofuje się z motorsportu. Postanawia stworzyć Muzeum Górnictwa i Sportów Motorowych, w którym gromadzi eksponaty związane z tymi dziedzinami. Rekonstruuje także pojazdy, które były towarzyszami jego sportowej przygody. Pojawia się trabant, fiat 126p, polonez, którym mazur uczestniczył w historycznym rajdzie Monte Carlo. Ale największe wrażenie robią repliki Stara 266 z rajdu Paryż – Dakar oraz Unistar szykowany na rajd w Dakarze w 1989 roku, który jednak na rajd nie pojechał. Za to Jerzy Mazur w 2011 roku pojechał na rajd historyczny Monte Carlo Polonezem z 1978 roku o pojemności 2 litrów. I ten pojazd znajduje się w zbiorach muzeum. Wszystkie eksponaty można zobaczyć w muzeum, które się mieści przy ul. Ayrtona Senny w Wałbrzychu. Zafascynowany tym kierowcą Mazur doprowadził w 2015 roku do oficjalnego nadania takiej nazwy ulicy przez Radę Miasta Wałbrzycha. W 2021 roku również staraniem Jerzego Mazura stanął w tym miejscu pomnik brazylijskiego kierowcy wyścigowego.

55 z 75 lat życia z motorsportem
Jerzy Mazur kończy 75 lat, ale nie kończy przygody z motorsportem. Obecny na uroczystości Sobiesław Zasada, ikona sportów motorowych w Polsce, który ma obecnie 95 lat, stwierdził:
- Dla mnie to są cuda, co on robi. Niesamowite umiejętności i oddanie przede wszystkim i ogromna praca.

Zasada dodał jednocześnie, że biorąc przykład z niego, można powiedzieć, że życie zaczyna się po dziewięćdziesiątce, więc przed Jerzym Mazurem wciąż wiele wyzwań, bo przecież – jak sam Mazur twierdzi – nie ma rzeczy niemożliwych.
[FOTORELACJA]688[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz