Rok temu woda zabrała im domy, szkoły, boiska. Zalała miejsca, które dla dzieci z Kłodzka były całym światem – klasę pełną rysunków, salę gimnastyczną, plac zabaw pod przedszkolem. Powódź 2024 roku zostawiła po sobie nie tylko zniszczone budynki, lecz także lęk i poczucie utraty bezpieczeństwa.

Dziś w tym samym mieście rozbrzmiewają inne dźwięki: radosne okrzyki, odbicia piłki, doping trenerów. Zamiast błota – zielona murawa. Zamiast strachu – medal na szyi i duma w oczach. Wszystko to za sprawą wspólnej inicjatywy Fundacji Roberta Dobrzyckiego i Fundacji Akademia Łukasza Piszczka, które – we współpracy z Borussią Dortmund – postanowiły ofiarować dzieciom coś więcej niż tylko wakacje.

To symboliczna zmiana scenografii. Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kłodzku, jeszcze niedawno centrum kryzysowe, dziś stał się areną dziecięcej radości. Przez pięć dni sierpnia najmłodsi trenowali pod okiem licencjonowanych trenerów z Dortmundu, dostali profesjonalne stroje i poczuli, że ktoś o nich pamięta. Że ich historia nie kończy się na powodzi.

– Dzieci z terenów popowodziowych zasługują na beztroskie wakacje. Rok temu pomagaliśmy w sprzątaniu, dziś wracamy, by dać im radość i nadzieję – mówi Malwina Pawłowska z Fundacji Roberta Dobrzyckiego.

To właśnie ten gest – powrót w miejsce tragedii, by zbudować coś dobrego – sprawia, że piłkarski camp nabiera głębszego znaczenia. Sport staje się lekarstwem, narzędziem odbudowy społecznych więzi i prostym przypomnieniem, że dzieciństwo powinno pachnieć trawą, a nie wilgocią po powodzi.

– Każda inicjatywa, która wnosi do naszej społeczności radość i poczucie normalności, ma ogromne znaczenie – podkreśla burmistrz Kłodzka, Michał Piszko. I trudno o lepsze słowa.

Camp Piłkarski z Borussią Dortmund to coś więcej niż półkolonie. To dowód, że solidarność nie kończy się po pierwszej fali pomocy. Że warto wracać – nawet rok później – z nadzieją i wsparciem. Bo odbudować mury to jedno, ale odbudować dziecięcą radość – to prawdziwe zwycięstwo.

[FOTORELACJA]549[/FOTORELACJA]