Zgłosił się na policję z torbą podróżną, przekonany, że odsiedzi wyrok w czasie urlopu z pracy. Okazało się, że czeka go znacznie dłuższa odsiadka.
Mieszkaniec Gdańska sam zgłosił się na komisariat, aby odbyć wyrok. 44-latek, poszukiwany listem gończym przez gdański sąd, pojawił się na komendzie z przygotowaną torbą podróżną i oświadczył, że jest gotowy na odsiadkę.
Jak później tłumaczył, był przekonany, że ma do odbycia 18 dni kary i specjalnie wziął miesięczny urlop w pracy, by „załatwić sprawę”.
Policjanci szybko sprawdzili tożsamość mężczyzny w systemie i okazało się, że czeka go nieco dłuższa kara. Zamiast 18 dni, gdański sąd skazał go na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności za pobicia.
Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Wkrótce trafi do zakładu karnego, gdzie odbędzie wyrok zgodnie z decyzją sądu.
Sprawa wywołała niemałe poruszenie wśród funkcjonariuszy. Rzadko zdarza się, by poszukiwany listem gończym sam zgłosił się na policję, a do tego miał wszystko zaplanowane.
Mimo dobrej woli i przygotowań, mężczyzna będzie musiał liczyć się z tym, że jego „urlop” potrwa znacznie dłużej, niż zakładał.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz