W Boguszowie-Gorcach ruszyło wydobycie węgla ... z piwnicy sąsiadki

Kiedy zima wciąż nie odpuszcza, a węgiel drożeje, niektórzy mieszkańcy wykazują się wyjątkową pomysłowością. Zwłaszcza w Boguszowie-Gorcach żyją ludzie, których kreatywność przekracza fabuły wielu powieści kryminalnych. Pewien 59-letni mieszkaniec Boguszowa-Gorc postanowił ogrzać swoje mieszkanie... metodą rodem z filmów o napadach na banki. Zamiast jednak kopać tunel do skarbca, wybił dziurę w ścianie do piwnicy sąsiadki i przenosił węgiel na raty – wiaderko po wiaderku.

Węglowy podkop jak z filmu, tylko w wersji budżetowej dla bezrobotnych

We wtorkowy poranek, około godziny 8:00 policja otrzymała zgłoszenie o nietypowym włamaniu.  Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, szybko odkryli, że sprawca wybrał metodę, którą można nazwać „górniczą”. W ścianie piwnicy na ul. Matejki powstało przejście rodem z alternatywnego systemu ogrzewania. Przez nowo powstałą dziurę złodziej regularnie „pożyczał” opał od sąsiadki.

Nie minęło kilkadziesiąt minut, a śledczy już wiedzieli, do kogo prowadzi trop. Zatrzymali 59-latka w jego mieszkaniu, gdzie ten spokojnie przyjął wizytę stróżów prawa, prawdopodobnie dogrzewając się jeszcze zdobytym opałem.

Zimno było, to się częstowałem

Podczas przesłuchania mężczyzna bez wahania przyznał się do winy i wyjaśnił, że węgiel po prostu mu się skończył, a zimowe temperatury nie sprzyjają życiu w chłodzie. Słowem – zamiast zgłaszać się po pomoc socjalną, postanowił działać samodzielnie. Niestety, wymyślona przez niego metoda podkradania surowca nie była do końca legalna.

Teraz zamiast ciepłego mieszkania grozi mu nieco mniej przytulna perspektywa – nawet 10 lat odsiadki. O jego losie zdecyduje sąd, który być może doceni kreatywność, ale raczej nie przymknie oka na kradzież z włamaniem.

Morał tej historii? Węgiel można zdobyć na wiele sposobów, ale wybijanie dziur w ścianie piwnicy nie jest najlepszym z nich.