Czy Wałbrzych oficjalnie pretenduje do miana stolicy śmieci? Bo jeśli tak, to mamy kolejny „sukces” – u podnóża góry Chełmiec wyrosło nowe, nielegalne składowisko odpadów. To miejsce, gdzie mieszkańcy szukają spokoju, świeżego powietrza i kontaktu z naturą, zamienia się w cuchnącą hałdę odpadków, bo komuś zabrakło podstawowej odpowiedzialności i kultury.
Nie tak dawno alarmowaliśmy o dzikim wysypisku przy ul. Wyszyńskiego na Piaskowej Górze. Wtedy część ludzi zapewne oburzała się i zarzekała, że to skandal. I co? Ledwie minęło kilka dni, a dostajemy zdjęcia kolejnej „śmieciowej perełki” – tym razem w rejonie często odwiedzanym przez spacerowiczów i turystów. Widok odpadów porozrzucanych wśród drzew to obraz bezczelnej ignorancji i braku szacunku dla mieszkańców oraz przyrody.
Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że las to nie śmietnik? Że wyrzucenie starych mebli, zużytej lodówki czy worka pełnego plastiku w ustronnym miejscu nie sprawia, że te rzeczy magicznie znikną? Śmieci nie mają nóg, nie odejdą same. Za to my, mieszkańcy Wałbrzycha, będziemy musieli z nimi żyć – i patrzeć, jak nasze piękne tereny zmieniają się w jeden wielki śmietnik.
Co gorsza, osoby, które traktują lasy i pola jak własne wysypisko, pozostają praktycznie bezkarne. Może czas na realne działania? Monitoring, surowsze kary, częstsze patrole? Bo na razie wygląda na to, że dzicy „ekolodzy” świetnie się bawią, a reszta miasta cierpi.
Apel do tych, którzy z premedytacją porzucają śmieci w naturze: jeśli wasze sumienie jest równie puste jak wasze pojęcie o odpowiedzialności, to przynajmniej miejcie na tyle sprytu, by oddać odpady tam, gdzie trzeba. Bo w przeciwnym razie pozostaje nam czekać na moment, kiedy turystyczne przewodniki zaczną zachwalać Wałbrzych jako „miasto z najlepszymi widokami na… wysypiska”.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz