Poranek w Urzędzie Miasta przy ul. Kopernika 2 rozpoczął się zupełnie zwyczajnie. Pracownicy zajmowali swoje stanowiska, dokumenty piętrzyły się na biurkach, a dzwoniące telefony zapowiadały kolejny dzień urzędowej rutyny. Nikt nie spodziewał się, że już za chwilę cały budynek opustoszeje, a na miejscu pojawią się strażacy z Komendy Miejskiej PSP w Wałbrzychu.
Alarm! Wszyscy muszą opuścić budynek
Zaledwie kilka minut – tyle czasu potrzebowali urzędnicy, by opuścić obiekt po ogłoszeniu alarmu. Strażacy sprawnie przejęli kontrolę nad sytuacją. Sprawdzali pomieszczenia, liczyli ewakuowanych, a na końcu zweryfikowali listę obecności. Cała akcja trwała 4 minuty i 25 sekund – co, jak podkreślają ratownicy, jest doskonałym wynikiem, zwłaszcza że ewakuacja była kompletnym zaskoczeniem.
– Chcieliśmy sprawdzić, jak zachowają się pracownicy instytucji w sytuacji zagrożenia pożarem – mówi Robert Wesołowski z PSP w Wałbrzychu. – Wszyscy dotarli do wyznaczonego punktu zbiórki, a ich liczba zgadzała się z listą obecności. To pokazuje, że są przygotowani na takie sytuacje.
Więcej takich akcji w Wałbrzychu
Ćwiczenia w urzędzie nie były przypadkowe. W związku z sytuacją geopolityczną oraz rosnącą potrzebą wzmacniania procedur bezpieczeństwa, takie działania będą przeprowadzane częściej – nie tylko w instytucjach publicznych, ale również w firmach i zakładach pracy.
– Organizacja próbnych ewakuacji to obowiązek pracodawców. W wielu miejscach odbywają się one pod naszym nadzorem, ale czasem to pracownicy BHP i osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w firmach muszą przeprowadzić takie szkolenia – tłumaczy Wesołowski.
Czego nauczyli się urzędnicy?
Zaskoczeni, ale jednocześnie zadowoleni z przebiegu ćwiczeń, urzędnicy przyznali, że wynieśli z nich kilka ważnych lekcji.
– Strażacy przypomnieli nam, że w razie zagrożenia absolutnie nie wolno korzystać z windy, a drzwi do biur należy pozostawić otwarte. Gdy wybuchnie pożar, liczy się każda sekunda – nie ma czasu na zamykanie laptopów czy segregowanie dokumentów. Po prostu trzeba wyjść i wykonywać polecenia służb ratunkowych – opowiada jedna z urzędniczek.
Cała akcja, od momentu ogłoszenia alarmu do powrotu do biur, trwała zaledwie 10 minut. To krótki czas, ale wystarczający, by przypomnieć wszystkim, że zagrożenie może nadejść w najmniej spodziewanym momencie. I że warto być na nie przygotowanym.
[FOTORELACJA]204[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz