Wałbrzych,16 lipca 2025. Zwykłe popołudnie zamienia się w miejskie napięcie. Obywatel Paragwaju zostaje zaatakowany przez dwóch mężczyzn. Wkrótce potem pod budynkiem, w którym mieszkał, zbiera się tłum. Padają hasła wymierzone w cudzoziemców. Czy to reakcja na realne zagrożenie? A może przejaw narastającej w Polsce fali nienawiści wobec migrantów?
Dwa zdarzenia, jeden niepokój
W środę na ul. Wrocławskiej 115 doszło do dwóch powiązanych w czasie i miejscu zdarzeń. Najpierw obywatel Paragwaju został zaatakowany przez dwóch mężczyzn – jeden z nich miał go pobić, drugi popchnąć. Prokuratura postawiła im zarzuty: odpowiednio spowodowania lekkich obrażeń i naruszenia nietykalności cielesnej. Z dostępnych na dziś informacji wynika, że przynależność narodowa ofiary nie była bezpośrednim motywem ataku.
Kilka godzin później w tym samym miejscu zgromadziła się grupa ludzi, która skandowała hasła wymierzone w cudzoziemców. W tej sprawie toczy się dodatkowe postępowanie – dotyczące możliwego publicznego nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym.
Pogłoska, zdjęcia, niepewność
Zanim doszło do przemocy i protestu, pojawiły się głosy mieszkańców o „dziwnym zachowaniu” Paragwajczyka. Według relacji, dzieci bawiące się na pobliskim placu zabaw powiadomiły dorosłych, że robi im zdjęcia. Sprawa momentalnie rozeszła się po ulicy. Patrol policji, który przybył na miejsce, sprawdził jego telefon – nie znalazł jednak żadnych niepokojących materiałów.
Tu pojawia się pierwsze pytanie: dlaczego telefon nie został zabezpieczony i poddany dokładnej analizie przez specjalistów? W sprawach związanych z ochroną dzieci nie ma miejsca na półśrodki. Z drugiej strony, czy istniały jakiekolwiek racjonalne podstawy, by traktować tę sytuację jako podejrzenie o przestępstwo seksualne?
Prokuratura uznała, że w prowadzonym obecnie postępowaniu obywatel Paragwaju nie może być jednocześnie ofiarą i sprawcą. To formalna i zgodna z procedurą decyzja, jednak dla opinii publicznej może być trudna do zrozumienia – szczególnie w kontekście troski o bezpieczeństwo dzieci. W zasadzie powinno zostać wszczęte osobne postępowanie. Czy takie się toczy? Prokuratura twierdzi, że na ten moment nie może udzielać w tej sprawie informacji.
Granica między czujnością a histerią
Z jednej strony mamy prawo, a wręcz obowiązek, by reagować na potencjalne zagrożenia. Podejrzenie, że ktoś fotografuje dzieci bez zgody opiekunów, musi być sprawdzone. To naturalna reakcja obronna społeczeństwa.
Z drugiej jednak – nie każde podejrzenie jest równoznaczne z winą. Tu sytuacja była o tyle delikatna, że dotyczyła cudzoziemca. I właśnie ten fakt – niezależnie od tego, co naprawdę się wydarzyło – uruchomił mechanizm, który znamy z wielu europejskich społeczeństw: spirala uprzedzeń. Wystarczy jedna niezweryfikowana relacja, jedno podejrzenie, by tłum wydał wyrok. Bez sądu, bez dowodów.
Gdy emocje wyprzedzają fakty
Około 1800 przestępstw i wykroczeń w Wałbrzychu od początku roku – zaledwie 18 dotyczyło obcokrajowców. W tym także tak błahe zdarzenia, jak jazda po alkoholu czy przekroczenie prędkości. Statystyki te nie wskazują na szczególną przestępczość wśród migrantów. Nie są też dowodem na winę czy niewinność Paragwajczyka. Pokazują rzeczywistość na wałbrzyskich ulicach, która nie daje dziś argumentów, by określać obcokrajowców jako szczególnie niebezpiecznych. A jednak w narracji publicznej to właśnie cudzoziemcy coraz częściej postrzegani są jako zagrożenie.
W kontekście wydarzeń z ul. Wrocławskiej warto zadać pytanie: czy gdyby zdjęcia dzieci robił Polak, reakcja społeczna byłaby równie gwałtowna i pod hostrelem przy Wrocławskiej zebrałby się tłum? Czy obawa o bezpieczeństwo najmłodszych byłaby równie silna, czy jednak zabarwiona innym kolorem emocji?
Gdzie kończy się bezpieczeństwo, a zaczyna lincz?
To, co wydarzyło się w Wałbrzychu, powinno być przestrogą. Obywatel Paragwaju – jeśli rzeczywiście nie zrobił nic złego – stał się ofiarą agresji i społecznego napiętnowania. I to tylko dlatego, że ktoś coś powiedział, ktoś coś zasugerował.
Co dalej?
Sprawa z ul. Wrocławskiej powinna otworzyć dyskusję – nie tylko o bezpieczeństwie dzieci, ale także o tym, jak rozmawiać o migrantach, obcych, „innych”. Jak oddzielać obawy od uprzedzeń? Jak reagować na plotki, nie prowokując nienawiści? I wreszcie – jak budować społeczeństwo, które potrafi być czujne, ale nie bezlitosne?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz