Rozmowa z Rafałem Palonkiem, ustępującym prezesem spółki Górnik Kosz
Z dniem 31 lipca br. Rafał Palonek przestanie pełnić funkcję prezesa zarządu spółki Górnik Kosz, która odpowiada za działalność drużyny koszykarskiej Górnik Zamek Książ Wałbrzych. Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Centrum Aqua-Zdrój prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej poinformował, że rada nadzorcza spółki zdecydowała o powierzeniu tego stanowiska Jakubowi Lewandowskiemu. O ocenę tej decyzji i podsumowanie dwóch intensywnych lat prezesury zapytaliśmy Rafała Palonka.
Decyzja rady – przyjmuję ją ze spokojem
– Rzeczywiście, od 1 sierpnia nie będę już związany z klubem – mówi Rafał Palonek. – Taka jest decyzja rady nadzorczej i trudno z nią dyskutować. Nie ma we mnie rozgoryczenia. Po prostu właściciele spółki podjęli taką decyzję i to trzeba uszanować.
Jak podkreśla, od początku budował struktury klubu niemal od zera:– Gdy obejmowałem funkcję, spółka dopiero powstawała. Wszystkie dokumenty, konta, kwestie formalne – to była moja codzienność. Przez dwa lata odpowiadałem za pozyskiwanie sponsorów, zarządzanie klubem na co dzień i, co najważniejsze – wspólne świętowanie sukcesów.
A tych nie brakowało: awans już w pierwszym sezonie działalności, Puchar Polski, piąte miejsce w play-offach i przegrana z późniejszym mistrzem Polski.
Człowiek zawsze na pierwszym miejscu
– Sukcesy sportowe były istotne, ale najważniejsi w mojej filozofii zarządzania zawsze byli ludzie – podkreśla Palonek. – Starałem się zapewnić zawodnikom, trenerom i całemu sztabowi poczucie bezpieczeństwa i profesjonalizmu. To podejście, jak się okazuje, zostało docenione – zarówno przez graczy, jak i ich agentów. Słyszałem, że niektórzy nigdy nie byli w równie dobrze zorganizowanym klubie.
Najważniejsze momenty i sportowe emocje
Do najbardziej przełomowych chwil prezes zalicza emocjonujący mecz ćwierćfinałowy z Kotwicą Kołobrzeg w Wałbrzychu – dogrywka, dramatyczna końcówka i niezapomniane rzuty Czempiela i Jakóbczyka.
– Niezwykłym momentem było też zdobycie Pucharu Polski. Podchodziliśmy do tych meczów z pokorą – mecz po meczu, bez planowania finału. A jednak – udało się – wspomina.
Z perspektywy zarządczej kluczowe okazało się wejście w realia funkcjonowania w Polskiej Lidze Koszykówki. – To był czas intensywnej nauki, poznawania standardów, procesów. Ogromnie pomogły mi wcześniejsze doświadczenia w Stowarzyszeniu Górnik Wałbrzych 2010, ale też ludzie – jak Arek Chlebda, Rysiek Burdek czy Jarek Krzymiński.
Głos kibiców i sponsorów
Palonek podkreśla, że po ogłoszeniu decyzji o jego odejściu, otrzymał wiele ciepłych słów. – Dostaję wiadomości od sponsorów, zawodników, kibiców. To bardzo budujące.
Szczególnie ważna była dla niego relacja z kibicami z Wałbrzyskiego Kotła:– Nasze rozmowy, także te trudne, budowały wzajemne zaufanie. Kilka dni temu spotkałem się z przedstawicielami Kotła, by otwarcie porozmawiać o sytuacji. Niektóre informacje, które do nich docierały, były nieprawdziwe, więc zależało mi, żeby wyjaśnić, jak wygląda rzeczywistość. Fajnie, że mogliśmy to zrobić.
Nie potrzebuję pierwszego planu
Czy będzie mu brakować popularności, jaka wiąże się z byciem prezesem?
– Nigdy nie zależało mi na blasku fleszy. Nawet na zdjęciu z Pucharem Polski, które wysłaliśmy sponsorom, trudno mnie znaleźć. Zawsze powtarzałem: najważniejsze jest, żeby wszystko działało dobrze, nawet jeśli nikt nie widzi, kto za tym stoi.
Pożegnanie po sukcesie – paradoks?
Odejście po najbardziej udanym sezonie od prawie czterech dekad może wydawać się niezrozumiałe. Palonek jednak podchodzi do sprawy z dystansem:– Oczywiście, że miałem plany na kolejne sezony, ale decyzja rady nadzorczej pozwala mi na chwilę odpoczynku, refleksję, czas z rodziną. Nie obrażam się, nie napinam. To jest po prostu zmiana.
Z nowym prezesem – Jakubem Lewandowskim – już rozmawiał. – Spotkaliśmy się kilka razy. Chcę przekazać mu wszystko, co mogę, zwłaszcza w kontekście sponsorów. Jeśli mam możliwość pomóc w płynnym przejęciu obowiązków, to to zrobię.
Dla dobra klubu
Na koniec Palonek mówi jednoznacznie:– Niezależnie od wszystkiego, najważniejsze jest dobro klubu. Nawet jeśli czasem trzeba się wycofać, warto pozostać przyzwoitym człowiekiem. Nie po to, by „nie palić mostów”, ale po prostu – by realizować cel, a cel to rozwój Górnika Wałbrzych.
Rozmawiał: Marek Szeles
Pełen wywiad znajdziesz TUTAJ
Krecina14:17, 18.07.2025
"Współpraca z kotłem" - wiekszej głupoty dawno nie słyszałem! Gdyby nie ten czlowiek i jego uleglosc wobec Lizaka ze Slaska, kibice zostaliby wpuszczeni na mecz z WKSem! No i niedogadany orlen, ktory poszedl wspierac Zastal, bo z gornikiem sie nie dogadal... porazka! Koncz ziom
2 1
no ta jego akcja ze ślaskiem to przeginka, wszyscy wiedzą, że przez niego nie było biletów i przez niego Gotcher nie został w górniku