Od Paryża do Piaskowej Góry
Jego historia zaczyna się w Paryżu, gdzie przyszedł na świat w rodzinie polskich emigrantów. Gdy miał sześć lat, wrócił do Polski z falą repatriantów. Los zaprowadził rodzinę najpierw do Boguszowa-Gorc, a później do Wałbrzycha. To tutaj chłopak, który musiał zbyt wcześnie dorosnąć, już w wieku 14 lat utrzymywał matkę i schorowanego ojczyma. Ta lekcja odpowiedzialności ukształtowała go na całe życie. Zaczynał jako „chłopiec na posyłki”, ale szybko odnalazł swoją drogę w budownictwie.
„Zmieniamy świat” – pionier wielkiej płyty
31 maja 1957 roku rozpoczął pracę we Wrocławskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego nr 2. To był jego pierwszy krok na długiej drodze – od robotnika po kierownika zakładu. Prawdziwy przełom nadszedł jednak trzy lata później. 22 grudnia 1960 roku w Fabryce Domów, razem z zespołem, uczestniczył w produkcji pierwszego prefabrykatu wielkiej płyty w Polsce. – Wiedziałem, że tworzymy coś nowego, można powiedzieć – zmieniamy świat – mówił po latach.
Nie były to słowa na wyrost. To właśnie dzięki takim ludziom jak on powstała Piaskowa Góra, a później kolejne wałbrzyskie osiedle na Podzamczu, a także w Świebodzicach czy Boguszowie-Gorcach. Z prefabrykatów, których produkcję nadzorował, wyrastały nie tylko mieszkania, ale też szpitale, szkoły, baseny. To on współtworzył miejsca, które do dziś definiują Wałbrzych i okolice.
Biznes z rozmachem i odpowiedzialnością
Gdy w 1988 roku założył własną firmę SiRbud, nikt nie miał wątpliwości, że dalej będzie budować. I rzeczywiście – przez ponad trzy dekady jego przedsiębiorstwo stało się filarem lokalnej gospodarki, zatrudniając blisko 200 osób.
Ale Daniel Sip nie zatrzymał się na budownictwie. Stworzył firmę rodzinną, dzięki której powstała sieć Hoteli Maria – od kultowego obiektu w Wałbrzychu, przez elegancką Marię Helenę w Szczawnie-Zdroju, aż po Marię Antoninę w Zagórzu Śląskim, która ożywiła okolice Jeziora Bystrzyckiego i wciągnęła je na turystyczną mapę Dolnego Śląska.
Społecznik, nie tylko przedsiębiorca
Choć prowadził duże firmy, dla wielu pozostanie w pamięci nie jako biznesmen, lecz jako człowiek, który nie odwracał się od potrzebujących. SiRbud od lat wspierał hospicja, domy dziecka, szkoły i kluby sportowe. Organizował wigilie dla ubogich, fundował obiady charytatywne, pomagał seniorom w pandemii. W 2020 roku powstała Fundacja Czerwona Linia, która stała się bezpiecznym portem dla osób w kryzysie. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, to właśnie w jego hotelach schronienie znalazło ponad 1300 uchodźców.
Za działalność społeczną i wkład w rozwój regionu wałbrzyskiego otrzymywał wyróżnienia – tytuł Zasłużonego dla Miasta Wałbrzycha, „Dolnośląski Klucz Sukcesu”, statuetki „Muflony”. Ale dla niego najważniejsze były uśmiechy ludzi, którym realnie pomógł.
Do końca w ruchu
Nawet mając 80 lat na karku, nie myślał o odpoczynku. W 2023 roku mówił, że mija mu 70 lat pracy, a on wciąż buduje: szkołę i basen w Szczawnie-Zdroju, mieszkania w Świdnicy, Dzierżoniowie czy Mieroszowie. Dosłownie kilka dni przed śmiercią Daniel Sip nadal był obecny na budowach, nadzorował je i zarządzał firmą.
Był człowiekiem sumiennym, odważnym i pełnym pasji. Takim, który potrafił zamienić plan w rzeczywistość i nigdy nie przechodził obojętnie obok ludzkiej krzywdy.
Zostawił po sobie miasto, które wygląda inaczej dzięki jego pracy. Piaskowa Góra, Podzamcze, hotele, szpitale i szkoły – to jego prawdziwe pomniki. Ale najważniejszy pozostanie w sercach ludzi, którzy doświadczyli jego życzliwości.
To nie tylko wspomnienie o budowniczym Wałbrzycha. To wspomnienie o człowieku, który całym życiem udowodnił, że warto budować – domy, miejsca i więzi międzyludzkie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Marek Szeles [email protected]