Wałbrzych ma swoje tradycje. Kiedyś górnicy dostawali samochody na talony, dziś koszykarze Górnika Zamek Książ Wałbrzych odbierają kluczyki od nowiutkich Škód i Volkswagenów. Historia zatoczyła koło – z tą różnicą, że zamiast długiej kolejki pod „Polmozbytem” mamy czerwony dywan i uśmiechy partnerów motoryzacyjnych.
Drużyna oficjalnie zyskała flotę służbowych aut dzięki współpracy ze ŠKODA Auto Sudety i Volkswagen Jodko-Schiewe. To taki trochę sportowy odpowiednik dawnych przydziałów – tylko tym razem zamiast „malucha” jest SUV ze wszystkimi bajerami.
Złośliwi już podpowiadają, że z takim zestawem można by wprowadzić nową dyscyplinę olimpijską: slam dunk przez szyberdach. Biorąc pod uwagę średnią wzrostu wałbrzyskich koszykarzy, zajęcie miejsca w Škodzie rzeczywiście wymaga zwinności większej niż pod koszem w ostatniej sekundzie meczu.
Szkoda tylko, że te Škody nie są na wodór – bo tuż obok hali Aqua Zdrój stoi świeżutka, błyszcząca stacja wodorowa. Idealnie byłoby zatankować przed treningiem i w drodze na mecz zostawić rywalom ekologiczny dymek w lusterkach.
Prezes klubu, Jakub Lewandowski, zapewnia, że to wsparcie doda drużynie profesjonalizmu i komfortu. My dodamy od siebie: komfort komfortem, ale żeby tylko zawodnicy nie zaczęli się spóźniać na mecze, tłumacząc, że „weszli w Škodę”… dosłownie i w przenośni.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz