W emocjonującym meczu Górnik Zamek Książ Wałbrzych odniósł trzecie z rzędu zwycięstwo, pokonując na własnym parkiecie Dziki Warszawa 71:69. Spotkanie obfitowało w zwroty akcji, a decydujące minuty dostarczyły kibicom nerwów do granic wytrzymałości
Ike Smith bohaterem wieczoru
Najlepszym strzelcem gospodarzy był Ike Smith, który zanotował 23 punkty – swój najlepszy występ w sezonie. Amerykanin podkreślił po meczu: "Przyszedłem z agresywnym pomysłem, atakowałem swoje miejsca i po prostu pomogłem nam wygrać". Smith czuje się "50-50" po spotkaniu, ale chwali drużynę za dobre fragmenty gry. – Robiliśmy wiele dobrych rzeczy, ale musimy poprawić kontrolę meczu i egzekucję – przyznał.
Trener Adamek: "Dwa razy budowaliśmy przewagę i prawie ją straciliśmy".
Trener Andrzej Adamek nie ukrywał mieszanych uczuć. – Najbardziej cieszy rezultat, ale budowaliśmy przewagę dwukrotnie i prawie ją straciliśmy. W pierwszej połowie Dziki zrobiły run 2:20, w drugiej – podobna sytuacja przez nieroztropne decyzje – relacjonował. Podkreślił wahania formy: – Są fragmenty świetne w obronie i ataku, ale też bardzo słabe. Analizujemy, czy to match-up, czy inne czynniki.
[FOTORELACJANOWA]670[/FOTORELACJANOWA]
Końcówki meczów: Drugi raz z rzędu emocje do końca.
– Analizujemy po Śląsku i tu też będziemy. To proste błędy, rozluźnienie czy brak presji? Potrzebujemy więcej materiału – stwierdził.
Zgranie zespołu: – Bywa lepiej, bywa gorzej. Rozmawiamy indywidualnie z zawodnikami, by wyciągnąć wnioski.
Avery Anderson: Grał tylko 6:26 min, ale więcej z piłką. – Ma potencjał z sparingów, potrzebuje "kliknięcia" i poczucia się częścią drużyny.
Tauras Jogela: Więcej rzutów za trzy (dziś lepiej niż w poprzednich meczach). – Wynika z sytuacji boiskowych, będzie ich coraz więcej.
Dzięki wygranej wałbrzyszanie umacniają się w czołówce tabeli. Kolejne testy na wyjeździe, ale kibice czekają na powrót – 8 listopada z Gliwicami
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz