Centymetr po centymetrze odsłaniają historię Wałbrzycha. Stara Kopalnia pokazuje nowy katalog archeologiczny – i jedno z najbardziej poruszających odkryć ostatnich lat. Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia w Wałbrzychu właśnie dorzuciło do lokalnej kultury coś, co – bez przesady – jest archeologicznym „must have”. Dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Gminy Wałbrzych ukazał się katalog - "Przetrwały ukryte w ziemi" - do stałej wystawy archeologicznej, funkcjonującej już od dwóch lat w przestrzeniach dawnej kopalni. Ale to nie jest kolejna broszurka do szybkiego przejrzenia. To przewodnik po najcenniejszych zabytkach regionu i po bardzo ludzkich historiach zapisanych w przedmiotach starszych niż większość okolicznych kościołów.
Eksponaty z własną historią
Nowy katalog prowadzi przez rozwój człowieka – od pradziejów aż po początek XIX wieku. Archeolodzy opisują w nim kluczowe zabytki wystawy, ale też starają się nadać im to, czego często brakuje muzealnym eksponatom: głos. Każdy przedmiot ma tu opowiadać własną historię – o życiu codziennym, modzie, wierzeniach, statusie społecznym, a nawet o chorobach, które zostawiły ślady w kościach.

— Chcieliśmy, żeby te zabytki przemówiły do odwiedzających — podkreśla Sylwia Rodak, adiunkt ze Starej Kopalni. — Nie jako „eksponaty w gablocie”, ale jako przedmioty z własną historią. Z historią ludzi, którzy tę przestrzeń tworzyli na długo przed nami.
Przy okazji prac nad publikacją zespół archeologiczny zmodyfikował również samą ekspozycję. Do gablot trafiły obiekty, które od lat spoczywały w magazynach – w tym te najmocniej związane z Wałbrzychem i Górami Wałbrzyskimi. I to właśnie jeden z takich zabytków staje się gwiazdą katalogu.
Pochówek spod pomnika. Wałbrzych ma swoją opowieść z XVIII wieku
Jednym z najbardziej wyjątkowych odkryć prezentowanych w katalogu jest pochówek odnaleziony podczas rewitalizacji Placu Kościelnego. To pojedynczy grób mężczyzny, pochowanego prawdopodobnie w drugiej połowie XVIII wieku – w momencie, gdy na placu stał jeszcze dawny zbór ewangelicki, a obecny kościół ewangelicki dopiero miał powstać.
Zmarły został złożony w trumnie na wznak, ubrany zgodnie z modą epoki: koszula, kamizelka i szustokor – surdut zwężany w talii, rozszerzany ku dołowi, zapinany do pasa. Haftowane obszycia i wąskie rękawy wskazują, że nie był to ktoś pracujący fizycznie.
Był młody – ok. 20–29 lat. Niewysoki – około 165–170 cm. Analiza kości ujawniła niedobory żelaza i magnezu, typowe dla osób z niższych warstw społecznych XVIII wieku. Do tego ślady po intensywnym paleniu fajki – w tamtej epoce prawie rytuał męski.

Najbardziej filmowy element? Kapelusz
W trumnie, złożony na kolanach, znaleziono okazały kapelusz trójgraniasty z szerokim rondem o średnicy ok. 50 cm. Klasyk epoki. Niby detal, ale to właśnie takie elementy sprawiają, że nagle zaczynasz widzieć człowieka, nie tylko szkielety i daty.
Antropolodzy zwrócili uwagę także na wysuniętą do przodu żuchwę i słabo rozwinięte stawy, które mogły powodować jej „wypadanie”. To kolejny ślad życia – i zdrowia – młodego wałbrzyszanina sprzed ponad 200 lat.

Pochówek ewangelicki. A potwierdzają to… gwoździe
Charakterystyczne okucia trumny pokrywają się z tymi, które znane są z cmentarza Salwatora we Wrocławiu, gdzie chowano ewangelików od XVI do XVIII wieku. Dla archeologów to jasny sygnał – na Placu Kościelnym mamy do czynienia właśnie z pochówkiem ewangelickim.
Plac Kościelny, czyli archeologiczny punkt zero Wałbrzycha
To najstarsza przestrzeń miejska, na której stoją – i stały – dwa kościoły: katolicki Matki Boskiej Bolesnej oraz dawny zbór ewangelicki. Dziś trudno sobie wyobrazić, że pod przestrzenią, która dla mieszkańców jest zwykłym miejskim placem, kryją się tak dobrze zachowane ślady życia sprzed setek lat.
Nowy katalog Starej Kopalni robi coś ważnego: wpuszcza te historie z powrotem do obiegu. Zdejmuje kurz z artefaktów, dodaje im kontekst, osadza w codzienności naszych poprzedników. I daje Wałbrzychowi coś, czego temu miastu zawsze brakowało – opowieść o własnych korzeniach, opowiedzianą w sposób konkretny, namacalny, prawdziwy.
To nie jest archeologia „dla ekspertów”. To archeologia dla mieszkańców. Bo to ich historia.
Marek Szeles [email protected]