Dźwigi, ogrodzenia, wyłączone parkingi i pracujący niemal bez przerwy sprzęt budowlany – teren Szpital Specjalistyczny im. A. Sokołowskiego coraz bardziej przypomina plac budowy. To widok, który dla pacjentów bywa uciążliwy, ale dla zarządzających ochroną zdrowia oznacza jedno: duże pieniądze zaczęły zamieniać się w konkret.
Nowa rejestracja, budowa pediatrii, zabudowa patio, plany rozbudowy onkologii, hematologii i kolejnych oddziałów – inwestycji jest tyle, że trudno mówić o kosmetycznych zmianach. Jednocześnie w całej Polsce szpitale zmagają się z rosnącymi kosztami, brakami kadrowymi i opóźnieniami w płatnościach z NFZ. W regionie pojawiają się informacje o czasowym zamykaniu oddziałów, a w przestrzeni publicznej krążą pytania o realną kondycję finansową placówek.
Wałbrzyski szpital na tym tle wyróżnia się skalą prowadzonych inwestycji i deklarowaną stabilnością finansową. Ubiegły rok zamknięto dodatnim wynikiem, co otworzyło drogę do pozyskania środków zewnętrznych, w tym pieniędzy z KPO. Jednocześnie pojawiły się też komentarze i sugestie, że część świadczeń – zwłaszcza onkologicznych – miałaby być ograniczana. Dyrekcja stanowczo temu zaprzecza.
Jak naprawdę wygląda dziś sytuacja największego szpitala w regionie? Skąd pieniądze na inwestycje i jakie są ich koszty dla bieżącego funkcjonowania placówki? Czy zadłużenie jest pod kontrolą, a problemy kadrowe realnie udało się ograniczyć? I wreszcie – co czeka pacjentów w najbliższych latach, gdy kurz po budowach opadnie?
O tym wszystkim w rozmowie z Jolantą Królak, dyrektorką Szpitala Specjalistycznego im. A. Sokołowskiego w Wałbrzychu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz