Kiedy wydaje się, że przestępcy nie mają już niczego oryginalnego do zaoferowania, pojawia się para złodziei z Lubina i udowadnia, że kreatywność w świecie przestępczym ma się doskonale. Otóż, zamiast klasycznie włamać się do auta, ukraść kluczyki i po cichu odjechać, postanowili… ukraść je… lawetą. Tak, dobrze przeczytaliście – lawetą. I, jak się okazało, ich pomysł był nie tylko wyjątkowy, ale też absolutnie krótkowzroczny.
Kreatywni, ale nieudolni
33-letnia kobieta i jej 35-letni partner wpadli na "genialny" plan. Włamali się do auta marki Renault zaparkowanego na jednym z lubińskich parkingów, a następnie zadzwonili po kierowcę lawety, twierdząc, że pojazd jest ich i muszą go ... zutylizować. Wydaje się to być planem godnym mistrzów przestępczości, prawda? Nie trzeba się potykać o alarmy, nie trzeba szukać nielegalnych odbiorców – wystarczy ściągnąć sobie auto na lawecie i po sprawie. W teorii – pomysł świetny, w praktyce… no cóż, nie tak do końca.
I tu zaczyna się historia, która mogłaby być zaledwie anegdotą o niefortunnym dniu złodziei, gdyby nie fakt, że... policja się nie dała. Lubiniacy, w wyniku swoich skomplikowanych wyczynów, nie zdążyli zrealizować swojego „pomysłu na biznes” – w ciągu zaledwie jednego dnia po zgłoszeniu kradzieży, kryminalni z Lubina odzyskali skradzionego Renault, a para złodziei trafiła w ręce policji. Okazało się, że cały ich plan był równie „skomplikowany” co ich kreatywność – tylko bez wystarczającego zaplecza, by zrobić coś naprawdę skutecznie.
Jak ukraść auto na lawecie?
Na tym etapie możemy się tylko domyślać, co prowadziło do tego błyskotliwego, aczkolwiek dość naiwnego pomysłu. Może to rozczarowanie tradycyjnymi metodami? Zbyt wiele nieskutecznych prób włamań? A może po prostu chwilowy brak pomysłu na normalny sposób zarobienia pieniędzy? Bo trzeba przyznać, że próba ukradzenia auta na lawecie – choć śmieszna, to jednak bardzo przemyślana. Pytanie tylko: czy naprawdę myśleli, że nie zostaną złapani?
Może pomyśleli, że to najszybsza droga do realizacji celu – no bo kto by się spodziewał, że taki plan może pójść nie tak? Zawsze można powiedzieć, że ktoś pomylił się przy weryfikacji „właścicieli” auta. Jednak, jak to bywa z pomysłami przestępczymi, rzeczywistość nie jest już taka prosta, a policja nie daje się wkręcić w żadne „sprawy logistyczne”.
Ironiczny finał: kara za kreatywność
Mimo że próba złodziejstwa była nad wyraz „kreatywna”, wcale nie zakończyła się sukcesem. Zamiast cieszyć się łupem, złodzieje trafili za kratki. A za co? Za kradzież z włamaniem – do tego nielegalnie „holując” auto na lawecie. Twórcy tego przestępczego przedsięwzięcia usłyszeli już zarzuty, a przed nimi teraz sąd. I choć odrobina oryginalności w złodziejstwie na pewno zasługuje na uznanie, to sprawiedliwość i tak ma ostatnie słowo.
Ciekawe, czy w przyszłości kreatywność złodziei sięgnie jeszcze wyższych poziomów. Może następnym razem zorganizują kradzież… helikopterem? A może poproszą o pomoc drony? Możliwości jest wiele, ale jedno jest pewne – nie warto eksperymentować z łamaniem prawa, nawet jeśli wpadnie się na pomysł rodem z filmów sensacyjnych. Wiadomo, że lepiej nie ryzykować i nie holować cudzych aut. Szczególnie, gdy stróże prawa nie zasypują gruszek w popiele.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz