Są wydarzenia, które zostają w kalendarzu. I są takie, które zostają w sercu. XIII Zlot Motocykli w Świebodzicach bez wątpienia należy do tej drugiej kategorii – nie tylko dlatego, że rynek miasta wypełnił się setkami maszyn, ale dlatego, że przez kilka godzin Świebodzice pulsowały wspólną energią, wolnością i pasją.
To było coś więcej niż impreza motocyklowa. To był hołd dla stylu życia, który dla wielu z obecnych nie kończy się na dźwięku silnika.
Zaczęło się od dźwięku, który elektryzuje
15:00, rynek w Świebodzicach. Słońce w zenicie, gromadzący się tłum, pierwsze ryknięcia silników – i już wiadomo, że to nie będzie zwykła sobota. Na zaproszenie burmistrza Pawła Ozgi oraz lokalnego przedsiębiorcy Dariusza Stańczyka odpowiedzieli motocykliści z całego regionu. Pojawili się też przedstawiciele władz – zastępca burmistrza Tobiasz Wysoczański, sekretarz miasta Sabina Cebula, radni, prezesi spółek – ale tego dnia wszyscy byli po prostu uczestnikami jednej wspólnej opowieści: o miłości do wolności na dwóch kołach.
Nie zabrakło duchowego akcentu. Ksiądz Józef Siemasz, dziekan Dekanatu Świebodzickiego, poświęcił motocykle, błogosławiąc ich właścicieli i wręczając obrazki ze św. Krzysztofem – patronem kierowców. To symboliczny moment – przypomnienie, że nawet wśród huku silników jest miejsce na chwilę refleksji.
Parada, pokaz i prawdziwe widowisko
Po oficjalnym otwarciu uczestnicy ruszyli w barwną i pełną mocy paradę ulicami Świebodzic. To był nie tylko przejazd – to był pokaz dumy, indywidualności i wspólnoty. Bo motocykliści – jak mało kto – potrafią łączyć niezależność z solidarnością.
Druga część zlotu – już na parkingu przy Restauracji Księżyc – to seria emocji nie do opisania. Specjalne koszulki XIII edycji, pokaz ratownictwa medycznego, ale przede wszystkim: stunterskie show, które zatrzymało czas.
Wystąpili:
Ich przejazdy – pełne precyzyjnych trików, dymu spod opon i akrobatycznych manewrów – rozgrzały publiczność do czerwoności. Dla wielu to właśnie te chwile były esencją zlotu: pokazem, że motocykl to narzędzie wolności, ale też sztuki.
Ludzie, dzięki którym to się wydarzyło
Choć centrum uwagi stanowili motocykliści, to nie można zapomnieć o tych, którzy czuwali nad bezpieczeństwem i sprawną organizacją wydarzenia. Podziękowania należą się ZWiK Świebodzice, OSiR-owi, ZGK, Towarzystwu Lotniczemu, Straży Miejskiej, Policji oraz Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Ich obecność była jak dobrze ustawione zawieszenie – niewidoczne, ale niezbędne.
Zlot, który ma duszę
W świecie coraz szybszym i głośniejszym, zloty takie jak ten przypominają, że pasja i wspólnota nadal mają znaczenie. Motocykl to przecież coś więcej niż pojazd – to styl życia, wyraz osobowości, czasem nawet ucieczka, ale zawsze: powrót do siebie.
XIII Zlot Motocykli w Świebodzicach był jak dobrze zestrojony silnik – dynamiczny, donośny, ale przede wszystkim: pełen serca. I właśnie dlatego zostanie w pamięci na długo. Bo nie wszystko da się opisać słowami – niektóre rzeczy trzeba po prostu przeżyć. I usłyszeć ten ryk silnika, który mówi więcej niż tysiąc opowieści.
Jeśli tam byliście, zobaczcie fotorelację. Jeśli was nie było, tym bardziej to zróbcie:
[FOTORELACJA]436[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz