Nie trzeba wehikułu czasu, by przenieść się do innej epoki. Wystarczy talerz grochówki, wojskowa kuchnia na kółkach i zapach świeżo pieczonego polowego chleba. Festiwal Kuchni Polowej w Walimiu to wydarzenie, które nie tylko syci, ale też opowiada historię – przez zmysły, przez ludzi i przez autentyczne emocje.
Smak, który zna każdy – ale nie z tej kuchni
Walim, położony w sercu Gór Sowich, znów przyciągnął tłumy. Nie było głośnych reklam, celebrytów ani błyskających fleszy. Była za to... grochówka. Taka, jaką jadali żołnierze – z wielkiego gara, z chochli, pachnąca czosnkiem, wędzonką i polem namiotowym. Zaserwowana w metalowej menażce, z kromką wojskowego chleba i szczyptą autentyczności.
Ale Festiwal Kuchni Polowej 2025 to nie tylko grochówka. Były też placki ziemniaczane jak z czasów PRL-u, fasolowa rodem z amerykańskich transportów wojennych i aromatyczny bigos, który – jak mówili uczestnicy – "pachniał jak obóz wojskowy pod lasem". To była prawdziwa podróż przez dekady i kontynenty, bez ruszania się sprzed stołu.
Ludzie z pasją, mundury z historią
To, co wyróżnia walimski festiwal, to nie tylko jedzenie, ale ludzie. Rekonstruktorzy, którzy z zegarmistrzowską precyzją odwzorowują detale umundurowania i wyposażenia z różnych epok, od Napoleona po LWP. Ich obecność to coś więcej niż pokaz – to żywa lekcja historii.
W tym roku można było nie tylko podziwiać zabytkowe kuchnie polowe i obozowiska, ale też porozmawiać z „żołnierzami” o ich pasji, historii regionu, czy dowiedzieć się, jak naprawdę wyglądało życie na froncie od kuchni – dosłownie.
Rodzinnie, lokalnie, z sercem
To wydarzenie przyciąga całe rodziny. Dzieci z wypiekami na twarzy podglądają kucharzy przy ognisku, dorośli próbują wojskowych dań, a seniorzy… często ze wzruszeniem wracają myślami do własnej młodości.
Atmosfera? Życzliwa, swobodna, prawdziwa. Tu nikt nie pyta, skąd jesteś ani kim jesteś – wystarczy, że chcesz spróbować zupy i posłuchać historii.
Nie tylko dla smakoszy
Festiwal Kuchni Polowej to coś znacznie więcej niż kulinarna impreza. To spotkanie z pamięcią, to hołd dla tradycji, to wspólnota budowana przy ognisku i metalowym garnku. W czasach, gdy świat pędzi do przodu, takie wydarzenia przypominają, że warto się zatrzymać – chociaż na chwilę – i posmakować tego, co było.
Zapisz tę datę, bo warto wrócić
Walim po raz kolejny udowodnił, że najlepsze rzeczy dzieją się lokalnie. Bez wielkich budżetów i festiwalowej oprawy – ale z sercem, smakiem i ludźmi, którzy robią to, bo wierzą, że warto.
Na kolejną edycję czekamy już teraz. I jedno wiemy na pewno – będzie smacznie, będzie historycznie i będzie tak, jak powinno: prawdziwie.
[FOTORELACJA]471[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz