Czerwone czy zielone to gra, która pojawiła się w popularnym serialu Squid Game. Wałbrzyszanie mają ją na co dzień. Przez kilka przejść (również to należące do Szczawna-Zdroju) ciężko przejść "na jeden raz". Chyba, że biegniemy, ale jak wszyscy wiemy, bieganie po ulicy to nie jest mądry pomysł.
Najbardziej absurdalna jest synchronizacja świateł przy skrzyżowaniu łączącym Wałbrzych ze Szczawnem. Po włączeniu przycisku zapalają się światła po dwóch stronach wysepki. Jeśli nie pobiegniemy, to nie zdążymy przejść przez wszystkie pasy. Przypomnimy, że wałbrzyska sygnalizacja jest objęta tzw. "Inteligentnym Systemem Sterowania Ruchem" (ITS).
Podobnie sprawa się ma na Placu Grunwaldzkim. Tu, ktoś może powiedzieć, że czepiamy się na siłę, bo między przejściami nie ma klasycznej wysepki. Jednak światła również włączają się jednocześnie i synchronizacja pozostawia wiele do życzenia.
Większość komentujących zgadza się z poglądem, że należałoby to w jakiś sposób usprawnić. Nie są to jedyne miejsca w mieście, gdzie musimy uzbroić się w cierpliwość.
Oto niektóre z komentarzy:
- Ustawienie świateł na przejściu ul. Kolejowej od DAAR to jakieś nieporozumienie. Generalnie, nie da się przejść na raz przez 2 jezdnie bez sprintu.
- Tak jest w wielu miastach w Polsce. Kierowcy też chcą jechać, a nie stać w korkach. Zresztą nie widzę pieszych.
-Trzeba od razu biec.
- Jeszcze tego nie zsynchronizowali.Człowiek przechodził z jednego końca ulicy na drugi i to biegusiem, bo inaczej stałeś z dobre 3 minuty, a autobus odjeżdżał. Współczuję jedynie osobom z niepełnosprawnością albo starszym schorowanym. Wałbrzych to miasto młodych sprawnych fizycznie ludzi. Miłego biegania.
- Najgorzej jest na placu Grunwaldzkim. Tam jeżeli wejdzie się na pasy przy zielonym, to przy aptece już jest czerwone i albo przechodzimy na czerwonym, albo czekamy i autobus ucieka.
- Światła w Wałbrzychu i ich synchronizacja, tzw "inteligentna sygnalizacja" nie mają nic wspólnego z płynnością ruchu samochodów jak i pieszych! Jeżeli do tego dodamy kierowców na skrzyżowaniach, to jest pełen dramat. Wolę Wrocław, gdzie nie ma "inteligentnej sygnalizacji", światła tak samo działają w dzień jak i w nocy ale są sekundniki o częściej można się załapać na tzw. zieloną falę. Działanie świateł w Wałbrzychu projektował jakiś łeb, bez żadnej wiedzy. Tyle w temacie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz