Czasami sportowe historie mają w sobie więcej emocji niż najlepszy scenariusz filmowy. Taka właśnie opowieść pisze się dziś w Świdnicy, bo jej bohater, Damian Lempart, już za chwilę stanie na starcie Mistrzostw Polski Endurance, gdzie zmierzy się z prawdziwą gwiazdą polskiego motorsportu – Michałem Kościuszko, wicemistrzem świata JWRC.
Co sprawia, że ta historia elektryzuje nie tylko fanów wyścigów?
Powrót, który pachnie walką
Lempart to nie debiutant. Świdniczanin ma na koncie tytuł Mistrza Polski Endurance Super S Cup z 2021 roku, a w ubiegłym sezonie – razem z Tomaszem Urbańskim – wywalczył wicemistrzostwo. Teraz wracają, by znów zawalczyć o podium. Jednak droga do tego miejsca nie była prosta. Damian planował w tym roku wejść na wyższy poziom – startować w prototypach, mierzyć się z jeszcze większymi wyzwaniami. Niestety, jak to w sporcie bywa, rzeczywistość napisała inny scenariusz.
– Niestety wyszło jak wyszło. Ktoś może powiedzieć, że to krok wstecz, ale z mojej perspektywy to wciąż rozwój. Regularnie pracuję na torach z dużo mocniejszymi autami – choćby Porsche 911 GT3 Cup czy Wolf GB08 Thunder – komentuje Lempart.
Jego słowa pokazują coś bardzo ważnego: w tym sporcie nie zawsze chodzi o spektakularne przeskoki, ale o konsekwencję, szlifowanie umiejętności i gotowość, by stanąć do walki z najlepszymi.
Zderzenie dwóch światów
Start do rywalizacji z Michałem Kościuszko to nie tylko sportowe wyzwanie – to symboliczne zderzenie dwóch światów. Z jednej strony mamy ikonę polskich rajdów, zawodnika, którego nazwisko zna każdy fan motorsportu. Z drugiej – kierowcę z mniejszego miasta, który krok po kroku wspina się po drabinie sukcesu, bez ogromnych budżetów i medialnego szumu.
Taki pojedynek elektryzuje, bo pokazuje, że na torze liczy się nie tylko nazwisko czy historia, ale przede wszystkim pasja, talent i determinacja.
Więcej niż wyścig
Co jeszcze wyróżnia tę historię? Przede wszystkim fakt, że Lempart nie jest samotnym wilkiem. Tworzy duet z Tomaszem Urbańskim, z którym – jak sam podkreśla – świetnie się dogaduje.
– Jego progres był dla mnie dodatkową motywacją do wspólnych startów – mówi Damian.
To pokazuje, że sport motorowy, choć indywidualny, potrafi budować prawdziwe, sportowe partnerstwa.
Start, na który czeka Świdnica i region wałbrzyski
Sezon rusza na Torze Poznań już w dniach 9–12 maja. Tradycyjnie czwartkowe treningi, piątkowe kwalifikacje, a w sobotę – dwugodzinny wyścig Endurance, w którym wszystko może się wydarzyć. Świdnica będzie patrzeć z dumą na swojego reprezentanta, bo to właśnie takie historie budują lokalną tożsamość i pokazują młodym, że nawet z mniejszego miasta można sięgać po wielkie marzenia.
W czasach, gdy sport często kojarzy się z gigantycznymi kontraktami i celebryckim blichtrem, Damian Lempart przypomina, że prawdziwa siła tkwi w pasji, pracy i wierze we własne możliwości.
[FOTORELACJA]309[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz