Przywracają kontrole - z potrzeby czy pod presją polityczną?
Od 7 lipca Nadodrzański Oddział Straży Granicznej przywraca czasową kontrolę graniczną na polsko‑niemieckim pograniczu. Oficjalny powód? Zahamowanie nielegalnej migracji „przez Polskę do Niemiec” ale i "z Niemiec do Polski" – to znany motyw ostatnich miesięcy. Funkcjonariusze wraz z policją i wojskiem zadbają o bezpieczeństwo obywateli, a kontrole mają być wyrywkowe i nie zakłócać swobodnego ruchu osób oraz towarów. Kontrolą objęte będą przejścia graniczne w województwie lubuskim i dolnośląskim. Ale czy faktycznie obserwujemy falę migrantów przelewających się przez granicę?
Polityka strachu: Bąkiewicz i dezinformacja
Tymczasem na pograniczu coraz głośniej działa stawiany w kontrze do rządu – Ruch Obrony Granic, założony przez Roberta Bąkiewicza. Organizacja ta regularnie alarmuje o „masowej migracji cudzoziemców z Niemiec do Polski”, twierdzi, że są to tysiące migrantów dziennie i przedstawia to jako narastający kryzys. Ani oficjalne dane, ani mieszkańcy miejscowości przygranicznych nie potwierdzają tych przekazów. Bąkiewicz wspierany przez polityków PiS oraz obecnego i przyszłego prezydenta RP tworzy sfałszowany obraz granicy polsko-niemieckiej obleganej przez tysiące cudzoziemców.
Zawracają a nie są przerzucani
Na granicy polsko-niemieckiej wobec cudzoziemców obowiązują dwie procedury. Pierwsza z nich wiąże się z zawracaniem osób, które przebywają w Polsce i zapragnęły wyjechać dalej na Zachód. Przeważnie są to migranci legalnie przebywający w Polsce i w większości są to Ukraińcy. Służby niemieckie jednak nie godzą się na wpuszczenie ich na swoje terytorium. Wówczas muszą one wrócić do Polski. Nikt ich nie przewozi, podwozi i nie stosuje tzw. push-up'u. Dobrowolnie wracają do naszego kraju. W 2024 roku było 9.369 takich przypadków. W styczniu 2025 - 501, w lutym - 473, a w okresie od 1 maja do 15 czerwca 1.087. Nie są to tysiące dziennie - jak twierdzi Bąkiewicz - i ci ludzie nie są "przerzucani do Polski". Po prostu sami wracają.
Nie tysiące dziennie a ok. trzystu od początku roku
Druga procedura tzw. readmisji wiąże się z rozporządzeniem Dublin III, które funkcjonuje od lat. Dotyczy ona osób, które znajdują się na terenie Niemiec nielegalnie, a dostały się tam z Polski. Zgodnie z rozporządzeniem Dublin III pierwsze państwo członkowskie UE, do którego trafia migrant, ma obowiązek rozpatrzyć jego wniosek o azyl. Jeśli cudzoziemiec nie zrobił tego w Polsce a znalazł się w Niemczech i są dowody, że trafił tam z naszego kraju, Niemcy mają prawo cofnąć go z powrotem. Wówczas na podstawie stosownego wniosku niemieckiej policji federalnej taką osobę przejmuje polska Straż Graniczna. Cudzoziemiec trafia do ośrodka a jego sprawa jest rozpatrywana przez polskie władze. Jeśli nie otrzyma azylu, jest deportowany do swojego kraju. Tak dzieje się od lat na terenie całej Unii Europejskiej.
Liczba migrantów, którzy trafili z Niemiec do Polski na podstawie procedury readmisji to:
W tym roku w ramach tej procedury najwięcej było obywateli: Afganistanu (58), Syrii (42), Tadżykistanu (30)
Decyzja rządu – reakcja czy zagrywka?
Rząd Donalda Tuska tłumaczy przywrócenie kontroli potrzebą ochrony bezpieczeństwa i porządku. Jednak zbiega się to z presją opinii i kreowaniem przez środowiska prawicowe negatywnego wizerunku migrantów i wzbudzania lęku w społeczeństwie. W tle rysuje się niepokojące pytanie: czy graniczna kontrola to realne zabezpieczenie, czy polityczne narzędzie do przeciwdziałania dezinformacji?
Za wzbudzanie lęków zapłacimy wszyscy
Migracja spada, a statystyki jednoznacznie wskazują na malejącą falę nielegalnych przekroczeń granicy. Dezinformacja Roberta Bąkiewicza generuje atmosferę strachu bez oparcia w danych. Rządowe przywrócenie kontroli granicznej budzi wątpliwości – czy chodzi o bezpieczeństwo, czy o odpowiedź na populistyczne hasła? Bardzo kosztowną odpowiedź, skoro kontrole mają objąć ponad pięćdziesiąt punktów na granicy polsko - niemieckiej.
Wszystko to dzieje się na oczach społeczeństwa, które - jeśli już żywi jakieś obawy - to wobec niewiarygodności polityków, którzy potrafią kłamać, byle uzykać swoje polityczne cele.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz