To historia, która boli. Nie tylko dlatego, że złamano prawo, ale przede wszystkim dlatego, że zniszczono zaufanie — to najcenniejsze, co może istnieć między matką a dzieckiem — zostało brutalnie zdeptane. W Wałbrzychu 21-letnia kobieta włamała się na konto swojej matki i wypłaciła z niego prawie 3,5 tysiąca złotych. Cztery transakcje, kilka kliknięć w aplikacji bankowej, a potem ucieczka i milczenie.
Technologia w służbie przestępstwa
Nie trzeba włamywać się dziś przez okno. Wystarczy znać czyjś PESEL, hasło lub mieć dostęp do telefonu. W tym przypadku 21-latka nie musiała nawet łamać kodów – wystarczyło, że zabrała kartę bankomatową matki i dostała się do jej aplikacji bankowej. Z użyciem BLIKa wypłaciła gotówkę w czterech transakcjach, nie zostawiając matce nic poza szokiem i zawodem.
Gra w chowanego z policją
Kiedy matka zorientowała się, co się stało, zawiadomiła policję. Śledczy z II Komisariatu w Wałbrzychu nie mieli łatwego zadania – kobieta ukrywała się, próbując wymknąć się wymiarowi sprawiedliwości. Ale 31 lipca została zatrzymana. Trafiła na komisariat, usłyszała zarzuty, przyznała się.
Ale co z żalem? Co z sumieniem? Czy to była desperacja? Uzależnienie? A może zwykły cynizm?
Prawo zna odpowiedź. Ale czy serce matki zna wybaczenie?
Za kradzież z włamaniem — bo tak klasyfikuje to kodeks karny — grozi jej nawet 10 lat więzienia. Sprawą zajmie się sąd. Ale nie on będzie musiał żyć z raną, która powstała w tej rodzinie. Nie sędzia, nie prokurator, nie policjant. Tylko ta matka.
Bo najgorsze nie jest to, że zabrano pieniądze. Najgorsze jest to, że zrobiła to córka.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz