Nadleśnictwo podejmuje wszelkie możliwe działania, aby uratować las. W międzyczasie mieszkańcy Wałbrzycha wyrażają zaniepokojenie widokiem uschniętych i połamanych drzew. Odbudowa lasów to skomplikowany i czasochłonny proces, a to, że efekty nie są od razu widoczne, nie oznacza, że prace się nie toczą. Odwiedziliśmy rezerwat położony za Podzamczem, aby zobaczyć, jakie działania podjęli leśnicy
Na terenie rezerwatu, pod nadzorem Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu, leśnicy muszą przestrzegać ściśle określonych zasad, co ogranicza ich możliwości w zakresie doraźnych prac, takich jak zabezpieczanie szlaków turystycznych czy zbieranie odpadów.
Spadek poziomu wód gruntowych oraz brak zimowych opadów śniegu osłabiają świerki, co prowadzi do zwiększenia populacji szkodników, takich jak kornik. Zmiany klimatyczne stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia lasów i wprowadzają nowe wyzwania, w tym ryzyko pożarów.
Pod zdjęciami lasu zamieszczonymi na naszym portalu pojawiło się wiele negatywnych komentarzy, które wynikają z niezrozumienia sytuacji.
- Te zdjęcia, które były publikowane na portalu, one dotyczą części objętej ochroną rezerwatową. Stoimy na granicy rezerwatu, czyli ta część po naszej lewej stronie to jest rezerwat. Prawa strona to jest las gospodarczy.Na terenie rezerwatu obowiązują ograniczenia. To jest obszar, który jest w nadzorze Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Nasze działania ograniczają się tylko do takich doraźnych prac. Zabezpieczenia bezpieczeństwa na ścieżkach turystycznych czy pieszych rowerowych, zbieranie śmieci. Ponieważ to, co zostało stworzone 25 lat temu, bo w roku 2000 ten rezerwat został utworzony, mamy obserwować naturalne procesy przyrodnicze. - mówi Zastępca Nadleśniczego, Marek Nogawka
Jak zwykle bywa, przeszkodą jest biurokracja.
- Żeby na te tereny wejść z pracami musimy mieć przede wszystkim zgodę Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Powinniśmy też mieć plan ochrony utworzony dla rezerwatu. Na razie działamy na takim doraźnym dokumencie, który nazywa się "plan zadań ochronnych" ale on dotyczy bardziej zbierania śmieci, ustalenia zgodności pomiędzy obszarem Natura 2000 a rezerwatem, bo jeszcze musimy nadmienić, że ten teren to oprócz tego, że jest rezerwatem, również jest obszarem Natura 2000, obszarem siedliskowym. Jest również Książańskim Parkiem Krajobrazowym, ale też jest wpisany do rejestru zabytków i jako założenie rezydencjonalne Zamku Książ. Czyli mamy tutaj też jeszcze dodatkowo trzy instytucje, z którymi musimy te prace uzgadniać. To, co nam blokuje tutaj możliwość wykonywania pewnych prac, takich typowo leśnych, czy to związanych z przebudową drzewostanów, czy usuwaniem tutaj tego martwego drewna, wykonywaniem nowych nasadzeń, związane jest z brakiem planu ochrony dla rezerwatu. To jest to najważniejsza część, która nas tutaj troszkę blokuje. - mówi Zastępca Nadleśniczego, Marek Nogawka.
Największym przeciwnikiem Nadleśnictwa są jednak przyczyny naturalne.
- W tej chwili takim najbardziej dotkliwym dla nas są zmiany klimatyczne. Rozpad świerczyn, które znajdowały się na terenie rezerwatu, zaczął się długotrwałą suszą w roku 2015 roku. Był lipiec, październik, kiedy w tym rejonie nie spadł deszcz. To spowodowało, że poziom wód gruntowych znacznie się obniżył. Nawet obserwowaliśmy od pół metra do metra. To spowodowało, że świerki uległy znacznemu osłabieniu. Stan zdrowotny uległ osłabieniu. To następnie w następnych latach spowodowało gradację kornika, czyli tego szkodnika, który dość masowo zaczął tutaj się namnażać i on jakby już te świerki dobijał. Także, przede wszystkim zmiany klimatyczne. Możemy też tutaj taką następną rzecz dorzucić, że brak zimy, czyli nie mamy opadów śniegu. To co teraz widzimy, przed chwilą jeszcze tydzień temu mieliśmy zimę, a w tej chwili już jesteśmy prawie, że w porze lata. Już mamy sucho. Tu ścioła nawet nie ma wilgoci. Zakładamy, że za chwilę mogą pojawić się zagrożenia od strony pożarów w lasu. Wcześniej w marcu nikt się raczej nie spodziewał pożarów, a w tej chwili raczej standardem, że ten moment jest najbardziej taki wrażliwy pod kątem pożarów. Pojawiają się też nowe szkodniki. Gatunki, które do tej pory gdzieś były na południu, a w tej chwili z uwagi na to ocieplanie się, lepsze możliwości do bytowania pojawiają się u nas. - mówi Zastępca Nadleśniczego, Marek Nogawka
Nadleśnictwo regularnie przeprowadza prace na terenie rezerwatu. Ich efekty czasami widać szybciej, a czasami zajmuje to całe dekady.
- Chcieliśmy się też pokazać, te nasze prace na terenie lasów gospodarczych, przebudowa drzewostanów, zastępowanie lasów iglastych, świerczyn, gatunkami liściastymi, buk, dąb, czy też program restytucji jodły. To jest proces rozłożony na dziesiątki lat. My prowadzimy ten proces przebudowy co najmniej od 20 do 40 lat w zależności od miejsca. Staramy się wykorzystać maksymalnie pojawiające się odnowienia naturalne, czyli to co gdzieś naturalnie się podsieje. Stwarzać temu odpowiednie warunki do wzrostu, ale mówię, to wymaga czasu, cierpliwości. Tutaj bardzo często jesteśmy posądzeni o brak właśnie tych prac hodowlanych, ale mówię - one są w lesie cały czas są realizowane, te prace hodowlane, czyli związane z odnowianiem lasu, ale to wymaga niestety trochę cierpliwości. Najlepiej na taki drzewostan, który był użytkowany, były wycinane drzewa, przyjść po pięciu latach, bo to wtedy widać ten efekt, dlaczego te prace były wykonywane. - mówi Zastępca Nadleśniczego, Marek Nogawka
Leśnicy apelują do społeczeństwa o cierpliwość i zrozumienie.
- Więcej zrozumienia... Mówię, więcej zrozumienia ze strony społeczeństwa. No może to jest też nasz problem, że powinniśmy odzyskać zaufanie do ludzi, bo to zaufanie w przeciągu ostatnich lat zostało gdzieś nadszarpnięte. Zostaliśmy też dość niesprawiedliwie ocenieni przez ludzi, jakieś oskarżenia o to właśnie nieróbstwo, czy wręcz tylko nastawienie się na zyski, ale mówię, gospodarka leśna jest realizowana co najmniej od 30-40 lat na podstawie ustawy o lasach, gdzie jednoznacznie jest wskazane, że najważniejszy cel to nie jest produkcja drewna, przynoszenie zysków, ale przede wszystkim prowadzenie zrównoważonej gospodarki leśnej. Czyli związanej właśnie z tymi aspektami też społecznymi, żeby las nie tylko był lasem, czy takim rezerwatem przyrody, gdzie raczej nie powinniśmy wchodzić, bo to jak widzimy ilość zakazów na terenie rezerwatów jest duża, ale był lasem właśnie gospodarczym, ogólnodostępnym, gdzie oprócz tych właśnie zwierząt. Sarny przecież tutaj nawet się już do ludzi przyzwyczaiły. Ludzie mogą z niego bezpiecznie korzystać. - mówi Zastępca Nadleśniczego, Marek Nogawka
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz