Są w Polsce miejsca, które zaskakują. Gdzie wchodzisz na szlak z przekonaniem, że „to tylko Sudety”, a po kilku kilometrach zastanawiasz się, czy to przypadkiem nie Tatry w przebraniu. Tak właśnie działa Drabina Wałbrzyska – 80-kilometrowa pętla przez Góry Kamienne i Wałbrzyskie, która zaskakuje, wzrusza i... wyciska siódme poty.
Niektórzy po przejściu tej trasy mówią: „Najcięższe trzy dni mojego życia. I najpiękniejsze.” Inni dodają, że „to bardziej terapia niż wycieczka – po tej drabinie patrzysz na siebie zupełnie inaczej”. Co takiego jest w tych górach, że zostają w człowieku na długo po zejściu ze szlaku?
Gdy pagórki zamieniają się w wyzwanie
Wałbrzyskie góry długo miały opinię... no cóż, sympatycznych wzniesień. Ktoś nawet powiedział, że to „niewinne pagórki z ambicjami”. Ale wystarczy spróbować Drabiny Wałbrzyskiej, by zrozumieć, jak bardzo mylące mogą być pozory.
Na trasie czekają m.in. Waligóra – najwyższy punkt (935 m n.p.m), ale też liczne „ściany płaczu” – strome podejścia, które z pokorą pokonuje nawet najbardziej doświadczony górołaz. Co ciekawe, mimo że żaden z tych szczytów nie przekracza magicznego tysiąca metrów, to razem potrafią zmęczyć bardziej niż niejeden tatrzański szlak.
Więcej niż wycieczka. To górska opowieść o sile, złości i zachwycie
Drabina to nie tylko liczby i kilometry. To emocje. Od euforii po frustrację. To droga, na której walczysz z własną słabością, z pogodą, z błotem i potokiem myśli. To też momenty, gdy stoisz na szczycie i patrzysz na rozciągające się pod tobą Sudety z poczuciem, że właśnie robisz coś wielkiego – tylko dla siebie.
Na Facebooku powstała społeczność „Drabina Wałbrzyska”, gdzie piechurzy dzielą się wrażeniami, zdjęciami i… wzajemnie się dopingują. Bo przejście tej trasy to coś, czym można się naprawdę pochwalić. A na koniec? Czeka na Ciebie symboliczna przypinka – pamiątka wysiłku, determinacji i setek kroków pod górę.
Góry, które Cię sprawdzą. I pokochają – jeśli im na to pozwolisz
Drabina Wałbrzyska to nie jest łatwa trasa. Ale właśnie dlatego warto ją przejść. Bo daje coś, czego nie kupisz w żadnym sklepie sportowym: poczucie sprawczości i dumy. Pokazuje, że nie trzeba wyjeżdżać za granicę, by poczuć się jak w górskim raju – trudnym, dzikim, pięknym.
Nie jesteś pewien, czy dasz radę? Sprawdź. Rozłóż trasę na 2–3 dni, zaplanuj noclegi (schroniska, pensjonaty, namioty – wybór należy do Ciebie) i... idź. Zrób to dla siebie. Dla ciała. Dla głowy. Dla przygody.
I pamiętaj: to tylko Sudety. Ale nie daj się zwieść – to Sudety z pazurem.
[FOTORELACJA]218[/FOTORELACJA]
Chcesz wiedzieć więcej? Wejdź na FB Drabina Wałbrzyska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz