Internet huczy. Komentarze na TikToku, Facebooku i pod artykułami krzyczą jednym głosem:
Inni dodają z niepokojem:
Brzmi znajomo? Pewnie tak – bo te narracje stały się powszechnymi hasłami, powtarzanymi tak często, że aż wielu zaczęło w nie wierzyć. Ale sprawdźmy jedno: czy to ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością?
Zasiłki, czyli jak naprawdę działa państwo opiekuńcze
Zacznijmy od najczęściej powtarzanego mitu: „Ukraińcy dostają więcej niż Polacy”. No to konkrety.
Gdzie więc ten mityczny „deszcz pieniędzy”? Gdzie te setki złotych „za nic”?
A co z pomocą dla Ukraińców?
No dobrze, ale przecież Ukraińcy rzeczywiście dostają coś ekstra. Zakwaterowanie, wyżywienie, 300 zł „na start”, bezpłatną opiekę medyczną… Czy to nie jest uprzywilejowanie?
Nie. To jest ratunek.
Uchodźcy z Ukrainy dostają pomoc nie dlatego, że są uprzywilejowani, tylko dlatego, że uciekają przed wojną. To nie są migranci zarobkowi – to są często matki z dziećmi, które wiele dni czy tygodni spędziły w schronie, potem kilkanaście godzin w kolejce do granicy i nagle wylądowały w innym kraju bez dachu nad głową.
I ta pomoc – nocleg, jedzenie, lekarz – nie jest zasiłkiem. Nie można jej wypłacić sobie na konto i pojechać na wakacje. To minimalna egzystencjalna tarcza, która pozwala ludziom przeżyć w pierwszych dniach w nowym kraju.
A te „2000 zł dla każdego migranta”? Fake news w czystej postaci
Nie sposób nie wspomnieć o kolejnym hicie komentarzy internetowych: „Po wejściu paktu migracyjnego UE będziemy płacić po 2000 zł każdemu migrantowi!” i to niezależnie czy będzie pracował czy nie i z jakiego kierunku do nas przybędzie.
Brzmi to bulwersująco dla każdego rozsądnego człowieka i całe szczęście że to tylko … kompletna bzdura.
Unijny pakt migracyjny rzeczywiście zakłada tzw. „solidarność obowiązkową” – kraje, które nie chcą przyjmować uchodźców, mogą zamiast tego przekazać ok. 20 000 euro rocznie za osobę do wspólnego budżetu UE. Ale to nie są pieniądze dla migrantów, tylko mechanizm pomiędzy państwami członkowskimi. Przykładowo Polska, zamiast przyjąć migrantów, może zapłacić np. Hiszpanii lub Włochom, które ich przyjmą. I już. Z pewnością nie jest tak, że ma to być unijny prezent dla migrantów, jakieś dodatkowe świadczenie pieniężne czy 2000 zł na rękę dla każdego migranta, który przekroczy unijną granicę. To akurat jest kłamstwem wyssanym z palca.
Dlaczego te mity są tak popularne?
Bo są proste. Bo grają na emocjach. Bo łatwiej powiedzieć „im dają, a mi nie”, niż sprawdzić kryteria ustawy o pomocy społecznej. A do tego – w czasach niepewności, drożyzny i chaosu – potrzebujemy kogoś, na kogo można się wkurzyć. Tyle że złość nie zawsze równa się prawdzie.
A może by tak… sprawdzić, nim coś się wrzuci do sieci?
To nie znaczy, że nie mamy prawa pytać. Mamy. W demokracji to wręcz obowiązek – pytać, rozliczać, kontrolować, przede wszystkim władze i system pomocy społecznej. Ale pytanie z sensem i szacunkiem nie jest tym samym co internetowy hejt i powielanie fejków. Więc zanim kolejny raz ktoś napisze lub powieli bzdurę, że „dają im 2000 zł, a nam nie”, niech zrobi prosty test:
Czy naprawdę wiem, jak działają te świadczenia? Czy tylko powtarzam, co zobaczyłem na TikToku lub przeczytałem na Facebooku?
Bo jak się okazuje – państwo polskie wcale nie rozdaje pieniędzy cudzoziemcom na prawo i lewo. Pewnie, że nie wszystko działa idealnie, ale przynajmniej warto wiedzieć, co się krytykuje.
0 0
Panie Marku, już któryś raz czytam Pana artykuł. Nie wiem, czy wcześniej nie trafiłam, czy pisze Pan dla nas od niedawna, ale osobiście widzę różnicę w poziomie i rzetelności przekazywanych informacji oraz stylistycznie też całkiem dobrze się Pana czyta na tle niektórych wałbrzyskich artykułów.