Wałbrzych nie fedruje już węgla. Ale fedruje pamięć – dzień w dzień. W Barbórkę ta pamięć brzmi szczególnie głośno. Mundury wychodzą z szaf, orkiestry stroją instrumenty, a stare historie wracają silniejsze niż kiedykolwiek. Właśnie w takim dniu spotykamy się z człowiekiem, który górnictwo ma nie tylko w CV, ale i pod skórą: Andrzejem Partyką – byłym ratownikiem górniczym, dziś przewodnikiem po w Stara Kopalni w Wałbrzychu.
To rozmowa z człowiekiem, który znał kopalnię „od środka” – dosłownie. Zjazdy w dół, akcje ratunkowe, tragedie i chwile, gdy z podziemia wracało się z kimś na noszach… albo nie wracało się wcale. Dziś te miejsca pokazuje turystom jako historię miasta, które z czarnego złota zbudowało swoją tożsamość.
W rozmowie nie ma cukru pudru. Jest prawda – o ciężkiej pracy, kobietach pracujących pod ziemią, o Barbórkach zaczynających się o świcie, o karczmach piwnych i górniczej hierarchii zapisywanej… kolorem pióra na czako. Jest też pamięć o tych, którzy zginęli – ponad tysiącu górników, których nazwiska nie trafiły do podręczników, ale na zawsze zostały w sercach tych, co przeżyli.
Andrzej Partyka opowiada również o tym, jak Wałbrzych zmienił twarz: z miasta kopalń – w miasto turystyki, muzeów i historii opowiadanej z dumą. O rozbudowie Starej Kopalni, o unikatowej sortowni, o „Tyglu” – miejscu, które ma pokazać, jak bardzo wielokulturowy był i jest Wałbrzych.
Pozornie rozmawiamy o dawnych czasach, ale jest to też rozmowa o tożsamości miasta. O pamięci, która nie jest muzealnym eksponatem, ale żywą opowieścią.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz