Od 7 lipca granica polsko-niemiecka przestała być symbolicznym punktem na mapie strefy Schengen. Od trzech tygodni funkcjonariusze Straży Granicznej wspierani przez Policję, Żandarmerię Wojskową i Wojska Obrony Terytorialnej prowadzą tymczasowe kontrole, które przyniosły konkretne efekty i wymierne konsekwencje.
70 tysięcy ludzi, 35 tysięcy pojazdów i… dużo więcej
W ciągu niespełna trzech tygodni przeskanowano rzeczywistość przygranicznych województw: lubuskiego i dolnośląskiego. Skontrolowano ponad 70 tysięcy osób i blisko 35 tysięcy pojazdów. Na pierwszy rzut oka – imponujące liczby. Ale to, co ważniejsze, wydarzyło się głębiej.
76 cudzoziemcom odmówiono wjazdu do Polski. Powód? Brak dokumentów, negatywne sygnały w systemach informatycznych, podejrzane tożsamości. Na tej liście znaleźli się obywatele m.in. Afganistanu, Iraku, Syrii, Ghany, Rosji czy Meksyku. Aż 70 innych zatrzymano już na terytorium Polski – za próbę nielegalnego przekroczenia granicy lub nielegalny pobyt.
Największą grupę stanowili obywatele Afganistanu – często traktowani jako symbole współczesnych migracyjnych dramatów, ale także jako element większego systemu przemytu i organizacji przestępczych.
Nie tylko migranci. Kradzieże, pomocnictwo, fałszywe dokumenty
Bilans działań nie ogranicza się jednak do samych migrantów. W ramach akcji zatrzymano sześć osób podejrzanych o pomocnictwo – w tym czterech obywateli Ukrainy, jednego Polaka i jednego obywatela Mołdawii. To oni stali po drugiej stronie – po stronie tych, którzy zarabiają na cudzych dramatach.
Nie zabrakło również akcentów z klasycznych policyjnych kronik: trzech Litwinów przewożących dwa kradzione auta z Wielkiej Brytanii zostało zatrzymanych i wydalonych na Litwę. W dobie europejskiej mobilności, przestępczość też nie zna granic.
Funkcjonariusze ujawniali także osoby nietrzeźwe, poszukiwane przez wymiar sprawiedliwości czy podróżujące na fałszywych dokumentach. Granica przestała być jedynie symboliczną linią – stała się miejscem realnych rozliczeń.
Po co to wszystko?
Z punktu widzenia obywatela strefy Schengen, kontrola graniczna to coś, co powinno być tylko wspomnieniem z lat dziewięćdziesiątych XX wieku. A jednak – w obliczu rosnącej presji migracyjnej, przestępczości transgranicznej i napięć geopolitycznych – coraz więcej państw tymczasowo ogranicza swobodny przepływ ludzi.
Polska nie jest wyjątkiem. Ale polska granica to coś więcej niż szlaban i patrol. To strefa buforowa Unii Europejskiej na wschodnich jej granicach, gdzie ścierają się interesy, dramaty i wybory polityczne. Tymczasowe kontrole pokazują, że system działa – ale też, że zagrożenia są, choć nie w takiej ilości, jak niektórzy twierdzą.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz