Wałbrzych drży w posadach. Ogromne zapadlisko pochłania drogę i drzewa. "To nie jest już tylko dziura w ziemi" – mówi Leon z YouTube’a
Minęło zaledwie kilkanaście dni od poprzedniego nagrania, a Leon – twórca kanału Wyprawy Leona – znów wraca z niepokojącym materiałem. Tym razem pokazuje coś, co mrozi krew w żyłach. W Wałbrzychu, na terenie miasta, ziemia zaczęła zapadać się z przerażającą siłą. To nie kolejna niewinna dziura po biedaszybie – to wielkie, aktywne zapadlisko, które dosłownie wciąga wszystko, co napotka na swojej drodze: drzewa, asfalt, naturę i cywilizację.
"To miejsce żyje. Każdego dnia wciąga coś nowego. Drzewa, które stały tam jeszcze wczoraj, dzisiaj leżą na dnie czarnej przepaści" – mówi Leon w nagraniu, pokazując ujęcia, które trudno wymazać z pamięci.
Ziemia przypomina o zapomnianej historii
Wałbrzych to nie tylko przemysłowa przeszłość – to także bomba z opóźnionym zapłonem. Dziesiątki, jeśli nie setki starych szybów, tuneli i wyrobisk węgla – często niezabezpieczonych, zapomnianych, przysypanych byle jak – teraz zaczynają upominać się o uwagę. Zapadlisko uchwycone przez Leona może być tylko jednym z wielu. Tym razem się udało – nikt nie ucierpiał. Ale co będzie następnym razem?
Film, który powinien zobaczyć każdy wałbrzyszanin
Najnowszy odcinek „Wypraw Leona” to nie tylko ciekawostka z urbexowej sceny. To ostrzeżenie. To sygnał dla mieszkańców, władz i każdego, kto myśli, że dawna kopalniana przeszłość nie ma już wpływu na nasze życie. Bo ma. I to bardzo realny.
Leon od lat dokumentuje opuszczone i niebezpieczne miejsca Dolnego Śląska. W swoich filmach pokazuje to, czego nie widać z okien samochodu ani z poziomu codzienności – prawdę, która skrywa się tuż pod naszymi stopami. Jego filmy to pasja, ale i misja.
"To nie pierwsze takie miejsce, które odkrywam. Ale rzadko zdarza się, żeby proces zapadania był tak dynamiczny. To jakby ziemia chciała przypomnieć, że to ona tu rządzi" – podkreśla.
Co dalej? Milczenie może kosztować zbyt wiele
Pod nagraniem błyskawicznie pojawiły się setki komentarzy. Ludzie dzielą się własnymi obserwacjami, pytają, czy teren został zabezpieczony, apelują do władz. Bo dziś zapada się las i droga. A jutro? Film Leona to nie tylko dokument. To apel.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz