Jedna chwila nieuwagi, brak telefonu, nieznajomość terenu – i zwykła górska wędrówka zamienia się w walkę o przetrwanie. Tak było w przypadku 51-letniego turysty, który zgubił drogę na żółtym szlaku w okolicach Sokołowska i spędził samotną noc w terenie przygranicznym. Dzięki błyskawicznej reakcji policjantów, strażaków, ratowników GOPR i strażników leśnych ta historia zakończyła się szczęśliwie. Jednak nie zawsze los bywa tak łaskawy.
Zgłoszenie o zaginięciu mieszkańca powiatu legnickiego wpłynęło do Komisariatu Policji w Boguszowie-Gorcach w nocy z 26 na 27 kwietnia. Mężczyzna ostatni raz był widziany około godziny 18:00. Wyruszył w trasę bez telefonu komórkowego, licząc na własne umiejętności i dobrą pogodę. Zgubiwszy szlak, nie miał możliwości wezwania pomocy.
Natychmiast rozpoczęła się intensywna akcja poszukiwawcza. 10 policjantów, 20 strażaków ochotników, 8 ratowników GOPR, 3 strażników leśnych i przewodnik z psem tropiącym wyruszyli w teren. W akcji użyto quadów i drona. Wysiłki opłaciły się — około godziny 10:00 następnego dnia policjanci odnaleźli wyczerpanego mężczyznę. Jak się okazało, turysta nieświadomie przekroczył granicę i spędził noc w czeskiej części Sudetów.
Ta historia zakończyła się dobrze. Ale czy musiała w ogóle się wydarzyć?
Służby ratunkowe ponawiają apel: wychodząc na szlak, pamiętajmy o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. W pełni naładowany telefon, znajomość trasy, odpowiednie ubranie i świadomość własnych możliwości mogą zdecydować o życiu i zdrowiu. Brak przygotowania to nie tylko zagrożenie dla samego wędrowca, ale i ryzyko dla ratowników, którzy często w ekstremalnych warunkach ruszają na pomoc.
W górach nie ma miejsca na improwizację. Jest odpowiedzialność – za siebie i innych.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz