Zamknij

Wałbrzych: Święto 1 Maja w historii - propaganda czy festyn?

07:20, 01.05.2025 Aktualizacja: 07:26, 01.05.2025
Skomentuj

W czasach PRL-u Święto 1 Maja w Wałbrzychu było nie tylko oficjalnym świętem pracy, ale prawdziwym społecznym rytuałem, który raz w roku wyciągał całe miasto na ulice. „Pamiętam, jak tata budził mnie o szóstej rano, żebyśmy zdążyli na zbiórkę pod zakładem — mówi pani Irena z Nowego Miasta. — Byłam dzieckiem, więc dla mnie to była przygoda, a nie polityka.”

Z Podgórza, Białego Kamienia, Piaskowej Góry czy Sobięcina ciągnęły kolorowe pochody. Transparenty, czerwone szturmówki, biało-czerwone flagi, portrety Bieruta czy Gomułki — to był obowiązkowy pejzaż tego dnia. Przed trybuną ustawioną w okolicach byłego kina "Górnik" przy Al. Wyzwolenia maszerujących pozdrawiali lokalni notable. „Władza machała z góry, a my z dołu — trochę z obowiązku, trochę dla zabawy,” śmieje się pan Zdzisław, były górnik z kopalni Victoria.

Po oficjalnej części zaczynała się prawdziwa frajda. Ulice zamieniały się w jarmark. „Najlepsze były kapiszony. Strzelało się tymi pistolecikami aż do wieczora. Mama narzekała, że to hałas i wydatek, ale tata zawsze dawał mi kilka złotych na zabawkę,” wspomina pan Marek z Piaskowej Góry. Przy straganach unosił się zapach pieczonej kiełbasy, piwo lało się strumieniami, a dzieci biegały z watą cukrową w jednej ręce i balonami w drugiej.

Nie brakowało też bardziej osobistych wspomnień. „Pamiętam, jak zgubiłam się w tłumie pod GDK-iem. Miałam może siedem lat. Jakaś obca pani wzięła mnie za rękę i zaprowadziła mnie na trybunę. Ktoś, kto przez megafon informował, jaki zakład przechodzi przed trybuną, nagle wymienił moje imię i nazwisko. Mama szybko się zjawiła, a ja miałam okazję przez chwilę popatrzeć na pochód z trybuny. Nie bałam się, to było raczej ciekawe i fajne doświadczenie.” mówi pani Ewa.

Choć z dzisiejszej perspektywy pochody pierwszomajowe postrzegamy jako narzędzie propagandy, dla wielu mieszkańców Wałbrzycha były też symbolem wspólnoty i momentem, kiedy całe miasto — bez względu na przekonania — spotykało się na ulicy. „To było jak wielka majówka, tylko z czerwonymi flagami w tle,” podsumowuje pan Zdzisław.

fot. fotopolska.eu

[FOTORELACJA]293[/FOTORELACJA]

 

(.ms)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%