To nie jest finał Ligi Mistrzów. Nie będzie błysków fleszy, kontraktów za miliony euro ani znanych na całym świecie nazwisk. A mimo to dla nich – piłkarzy z Dolnego Śląska, w tym kilku związanych z Wałbrzychem – to największy mecz w życiu. Gdy 1 lipca o 20:45 wyjdą na murawę stadionu w San Marino, zagrają o coś znacznie cenniejszego niż trofeum. Zagrają o honor lokalnej piłki, dumę swoich miast i regionu oraz miejsce w historii europejskiego futbolu amatorskiego.
UEFA Regions’ Cup – piłka bez gwiazd, ale z sercem
Turniej, o którym wciąż wie niewielu kibiców, jest jednym z najczystszych przejawów idei sportu. UEFA Regions’ Cup to organizowane przez UEFA mistrzostwa Europy dla piłkarzy-amatorów – tych, którzy nigdy nie mieli zawodowych kontraktów. Grają dla pasji, dla drużyny, dla regionu. Nie za pieniądze – za marzenia.
W tych rozgrywkach nie znajdziemy reprezentacji narodowych, a drużyny regionalne. Hiszpania, Włochy, Niemcy – każdy kraj wystawia inną część swojego terytorium. Polska w tegorocznej edycji stawia na Dolny Śląsk. I nie bez powodów – bo Dolnoślązacy już dwukrotnie wygrywali cały turniej. Dziś mają szansę dokonać rzeczy bez precedensu: sięgnąć po tytuł po raz trzeci i stać się najbardziej utytułowanym zespołem w historii UEFA Regions’ Cup.
Wałbrzyski ślad w drużynie marzeń
W drużynie, która walczy dziś o najwyższe laury, Wałbrzych i jego okolice mają swoje silne reprezentacje. Na czoło wysuwa się Paweł Niemienionek, kapitan zespołu i zawodnik Karkonoszy Jelenia Góra, który pochodzi z regionu i którego futbolowe korzenie sięgają wałbrzyskich boisk. Niemienionek zna smak sukcesu – pamięta zwycięski finał z 2019 roku i dziś, jako lider drużyny, chce powtórzyć tamten wyczyn.
Obok niego o zwycięstwo walczą m.in. Adrian Niewiadomski i Jakub Bohdanowicz, którzy również grali w finale sprzed sześciu lat.
Na ławce trenerskiej zasiądzie Jarosław Krawczyk, kolejna legenda turnieju – wcześniej bramkarz w finałach, dziś trener golkiperów. Symboliczne przejęcie pałeczki. W jego gestach, gestach drużyny i sztabu – nie w PR-ze i telewizyjnych kampaniach – kryje się to, co najpiękniejsze w sporcie.
Duma regionu kontra hiszpański temperament
Rywalem Dolnoślązaków będzie Aragonia – hiszpański region, który przez cały turniej nie przegrał ani jednego meczu. Ich kapitan, Karol Losin, urodzony w Hiszpanii, ale z polskimi korzeniami, mówi otwarcie: „Marzyłem o finale z Polakami”. Dla niego ten mecz będzie osobisty. Dla Dolnoślązaków – historyczny.
Trener Dolnego Śląska, Jacek Kołodziejczyk, nie zdradza szczegółów taktycznych, ale jedno podkreśla wyraźnie: zespół jest gotowy. Wszyscy zawodnicy są zdrowi i wypoczęci – dzięki wcześniejszemu awansowi można było zastosować rotację w ostatnim meczu grupowym.
– Hiszpanie grają widowiskowo, ale my czujemy się dobrze w szybkim ataku. Jesteśmy gotowi i wierzymy w swoje możliwości – mówi Kołodziejczyk.
Nie tylko mecz. To symbol
To nie tylko mecz o puchar. To piłkarska opowieść o regionie, który nigdy nie miał dostępu do największych pieniędzy w futbolu, ale zawsze miał ludzi z pasją i charakterem. Dziś Wałbrzyszanie razem z innymi Dolnoślązakami pokazują Europie, że można grać pięknie, skutecznie i z dumą – bez błyskotek i kontraktów. I bez awantury o opaskę kapitana!
Czy się uda? Tego nie wiemy. Ale już teraz jedno jest pewne: Dolny Śląsk – z Wałbrzychem w składzie – ma drużynę, której nie trzeba się wstydzić. Wręcz przeciwnie – warto się nią chwalić.
Transmisję meczu finałowego UEFA Regions’ Cup Dolny Śląsk – Aragonia można oglądać 1 lipca o godz. 20:45 na Facebooku „Łączy nas piłka”. Warto obejrzeć – bo takie historie nie zdarzają się często.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz